*Oczami Riker*
Na początku postanowiłem się trochę po szlajać po mieście, ale i gdy to bardzo nie pomogło, postanowiłem pójść do jakiegoś baru. Zacząłem zamawiać wódkę jedna po drugiej. W koło kręciło się mnóstwo dziewczyn i nawet kilka do mnie zagadywało, ale zaraz je zbywałem, żadna nie była nawet w połowie tak dobra jak Van.
-Co problemy z dziewczyną?- zapytał barman.
-Taaa....
-Co się stało? Możesz mi powiedzieć i tak nie mam nic do roboty, a chce wiedzieć po kogo dzwonić jak się opijesz.
-Nie opije się ja wiem kiedy przestać.
-No jaaaaasnee. A teraz mów..
-No bo w dzieciństwie przyjaźniłem się z taką małą słodką brunetką. Byłem w niej zakochany i nadal jestem. Ale jakieś 11 lat temu przeprowadzili się, a mi nikt nie chciał powiedzieć dokąd. Może bali się, że bym do niej uciekł? Chociaż na pewno by tak postąpił. Ja ją kocham. Przez te wszystkie lata próbowałem się czegoś o niej dowiedzieć. I gdy ją wreszcie znalazłem i namówiłem rodzeństwo, żeby tu przylecieć to dowiaduje się, że ma chłopaka. A tak dobrze nam się gadało i wygłupiało zanim przyszedł ten pieprzony bufon.
-Ooo to trochę kiepsko.....
-Taaaa..... trochęęęę.............
*3 godziny później*
- Casper daj jeszcze jednego.
-Riker wystarczy ci. Ledwo co się na nogach trzymasz.
-Nie prawda czuję się jak nowo narodzony. Patrz mogę nawet tańczyć.
Powoli podniosłem się ze stołka i trzymając się lady utrzymałem równowagę. Gdy puściłem błąd i chciałem zacząć tańczyć upadłem na tyłek.
-Czekaj blondi już ci pomogę. Taaa a kto dzisiaj mówił, że się nie upije, bo umie zachować umiar?
-Ja chyba a co?
-No ty tak gadałeś, a co zrobiłeś? Upiłeś się. I to nieźle i jeszcze ci mało? Dzwonie po kogoś od ciebie. Daj mi swój telefon.
Bez żadnych konfliktów oddałem mu swoje urządzenie.
-Do kogo mam dzwonić?
No i tu zaczynają się schody..... Rydel by na mnie nawrzeszczała jeszcze by mi się oberwało i pewnie zabrałaby ze sobą Ell'a lub Van a to by było niebezpieczne. Van na razie nie chce widzieć bo powiedział bym coś za dużo i nasza przyjaźń mogłaby się posypać.Jak przyjedzie Rocky to pociągnie ze sobą Ell, a ten Dell. Czyli został mi tylko Ross.
-Dzwoń po Ross'a.
.............
-Będzie po ciebie za chwile. Nie chciał mi uwierzyć, że się opiłeś. Dobra zanim od tu będzie siąć przy barze, a ja ci zrobię wodę z cukrem, żeby wypłukać trochę wódki z ciebie.Tu masz kluczyk do łazienki dla personelu. Jakby co to powołuj się na mnie.
-Dzięki.
-Ciesz się, że na mnie trafiłeś inny barman wyrzucił by cię stąd na zbity pysk na chodnik.
-Od wdzięczę ci się.
-Nie musisz. O patrz jest Ross.
-Jeszcze raz dzięki za wszystko spk.
*W czasie drogi*
*W samochodzie Ross'a*
-Ross ty nadal masz tą bandę no nie?
-Noo...
-I nie masz zamiaru się na razie zmieniać?
-Nie.
-A przygarnąłbyś mnie?
Gdy to usłyszał zrobił wielkie oczy i mocno zakręcił samochodem zjeżdżając na parking.
-Co?!!?? Ty chcesz do mnie dołączyć?!??!?! Powiedz co się stało. To cię może przyjmę
-No bo Vanka ma chłopaka i...
-i wszystko jasne. Spoko tylko nie bądź taki grzeczny okey?
-Jasne.
-Jak tyś się upił przecież my...
-Jaki mamy miesiąc?
-Nisan. Aaaa i wszystko jasne....
-No to wieź mnie do naszego home. A tam pomożesz mi usprzątnąć szafę i zmienić mój styl.
Nie no poważnie Riker zmienia się na bad boya?? o.O No tego to się nie spodziewałam, ale to nie oznacza, że mi się nie podoba ;) No, no oboje potracili głowy dla sióstr Marano fiu fiu ale się porobiło ;D Czekam na nexta mam nadzieję, jutro? ;)
OdpowiedzUsuńPS: Przepraszam, że to robię, ale muszę to jest konieczne i mam nadzieję, że się za to nie pogniewasz :)
Zapraszam na swojego bloga: long-is-the-road-to-happiness.blogspot.com - wpadajcie może się wam spodoba i zostaniecie na dłużej? :) Serdecznie zachęcam do wyrażania swoich opinii w postaci komentarzy. Piszcie co wam się podoba, co wam się nie podoba, wszystko przyjmuję. ;)
Jeszcze raz przepraszam za spam, zapraszam do siebie i czekam na nexta tutaj ;)
Pozdro
Pesymistka/ Wierna :)
Super rozdział
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńRoss i Riker bad boy... Wooohooo.. Zobaczymy czym dalej zaskoczycie
Czekam na next? <3