niedziela, 26 października 2014

Rozdział 29

*Oczami Laury*


Rano obudziłam się koło godziny 9. Koło mnie spał sobie smacznie Ross. Matko jaki on słodki, aż chciało by się budzić koło takiego przystojniaka codziennie i codziennie koło niego usypiać. Matko co ja gadam. Czyżbym się w nim zakochała? Nie to nie możliwe to mój przyjaciel. Znamy się od tylu lat... znaczy ja tego nie pamiętam, ale tak jest. O matko, jeśli by się tak dokładniej zastanowić to juz dawno przestałam go traktować jak kolegę. Co ja najlepszego zrobiłam. Zakochałam sie w najlepszym przyjacielu, który traktuje mnie za siostrę. O oo budzi się.
-Cześć S..ross.
-Hej Lau. Co tam?
-Am nic takiego wyspałąm się a ty?
-Z tobą zawsze. Wiesz czasami mam takie przebłyski naszej wpólnej przeszłości.
-Ja też, a teraz przepraszam,ale idę do kuchni zrobić nam śniadanie.
- Poproszę naleśniki jeśli to nie problem.
-Ten blond to nie bez problemu.
-Ale o co ci chodzi?
-Oj jakiś ty mało rozumny.  Obecnie jesteśmy w ...
-Pokoju
-W hotelum, w którym śniadanie się zamawia, a mówiąc że idę do kuchni zrobić nam śniadanie przejęzyczyłam się bo chodziło mi o to że zamówie nam je. Przez co będzie śniadanie do łóżka, które...
-Uwielbiasz i możesz jeść takie zawsze.
-Właśnie. A teraz przepraszam idę złożyć zamówienie i ubrać się.
Jak powiedziałam tak i zrobiłam. gdy nasze pyszne pożywienie było przygotowane ja ubrałam się w     
Gdy wróciłam Ross był już gotowy
     -No no Rossi teraz cie tylko schrupać.
-Co?
-Co co?
-Co? Chcesz mnie schrupać?
-Ja.. Ja to na głos powiedziałam?- O nie błagam nie chce się stać teraz czerwona ale zaczynają mnie już policzki szczypać.
-O jaki słodki buraczek. Jak ty ślicznie z nim wyglądasz.
-dziękuje. To co idziemy teraz na spacer?
-Jasne czemu nie.
   Zgodnie z ,,umową'' poszliśmy się przejść. Chodziliśmy, gadaliśmy, śmialiśmy się tak jak zawsze i nie było by nic w tym dziwnego gdyby nie to, że gdy szliśmy koło zaułka, wybiegła z niego jakaś dziewczyny. Blondynka mniej więcej w naszym wieku. Wpadła na Rossa i udając niewiniątko zaczełą go podrywać. Wtedy miałam na nią tylko jedno określenie. Ździra.
-Hej! Przepraszam że na ciebie wpadłam. Nie chciałam.
-Spokojnie nic się nie stało......
-Margaret
-Ross miło mi poznać.
-Mi rówienież. Jeśli by ci nie przeszkadzało to może pójdziemy na kawę.
-Emm...Ross sory, że ci przeszkadzam, ale wiesz jakby co to ja idę do hotelu.
-a sory Lau zapomniałem o tobie.... Margaret to
-Laura przyjaciółka Rossa. Miło mi a teraz pa.
Postanowiłam iść do hotelu i tam trochę posiedzieć. Może później pójdę na jakąś imprezę.

*Oczami Ross'a*

Po tym jak Laura poszła do hotelu. Razem z Margaret postanowiliśmy iść do kawiarni. Na początku rozmowa nawet nie była taka zła. Miło było i wydawała się spoko.  Później umówiliśmy sie do kawiarni i tam też nie było najgorzej. Tylko do momentu... dopuki nie chciała mnie pocałować i pocałowaliśmy się, ale nie czułem tego przy niej. Tego czegoś.
-Emmm... Sorry Margaret,ale coś czuje że możemy być najwyżej przyjaciółmi.
-Co!? Ale czemu? Nie podobam ci się?
-Nie, znaczy ładna jesteś. Ale nie czuje do ciebie tego czegoś, co powinienem czuć przy tej jedynej i to poprostu nie ma sensu, bo nie znamy się zbyt długo, a ja szukam czegoś poważnego.
-Spoko to wracaj już do swojego domu bo już wieczór a ja i tak musze już iść.
Gdy doszedłem do hotelu z naszego pokoju wychodziła Laura ubrana tak: 

- Laura gdzie idziesz?
-Na impreze.
-Sama? Tak ubrana?
-A coś ci się nie podoba?
-No tak to jak wyglądasz i jak się zachowujesz pomijając to że będziesz sama w klubie gdzie będzie cię otaczał tłum napalonych, pijanych kolesi, możliwych do najgorszych rzeczy.
-Teraz się mną martwisz? Nie ważne idę pa. NIe wiem kiedy wróce jakoś rano, może przed południem. Nie czekaj na mnie.
Gdy zamknęły się za nią drzwi wyszedłem po cichu z  naszej sypialni. Szedłem za nią obserwując ją i pilnując. Coś mi kazało tak postąpić. I dobrze że to zrobiłem. Już na wstępie podeszła do baru i kupiłą sobie drinka. Pewnie mnie widziała, bo później zaczęła więcej pić i bardziej się popisywać. Zaczęła więcej pić i prowokować innych facetów. W tedy zrozumiałem, że mi na niej serio zależy.  W końcu gdy pewien gościu zaczął ją obmacywać a ta nic nie mówiła zdenerwowałem się i podszedłem do nich.
-Laura pora wracać.
-Ja nigdzie nie idę
-Laura nie przesadzaj choć już.
-Ej.. Gościu nie słyszałeś ona nigdzie nie idzie. Więc się od niej odwal.
-Odwalić to ty możesz się od niej.
Podszedłem do tego faceta i walnąłem go z całej siły, a Laurę przerzuciłem przez ramię.
-Rosss.... zostaw mnie w spokoju.
-Nie.
-ROsssssssss..... wiesz co?
- Błagam nie krzycz, bo ludzie się gapią a ja kłopotów nie chce zwłąszcza z pijaną tobą.
-Ale ROss.....  musze ci coś powiedzieć.......... Bo ja cie kocham idioto i wiesz co?
-Co?
-Nienawidze cię .
W tym momencie akurat przechodziliśmy przez park... pusty park postanowiłem ją postawić.
-Laura błagam cię uspokój się. DLaczego mnie nie nawidzisz?
- Bo się w tobie zakochałam jak debilka  a ty umawiasz się z jakąś zdzirą....
-Laura spokojnie.
-Jak mogę być spokojna, gdy chłopak w którym jestem zakochana od dawna umawia sie z jakąś nowo poznaną, wytapetowaną lalą..
-Weź się już zamknij.
-Bo co ?!?!?
-Bo to!
Nie wytrzymałem i pocałowałem ją. Ja wyznaję zasadę, żę zamiast kłócić się z dziewczyną, pocałuj ją. Na trochę się uspokoiła. Gdy oderwaliśmy się od siebie LAura spojrzała na mnie i ..... dałą mi siarczystego plaskacza.
-ty debilu myśłisz że jak mnie pocałujesz to wszystko będzie dobrze?!?!??!
Biedactwo zaczeło płakać i krzyczeć. W końcu nie dałem rady, skoro nie udało mi się uciszyć jej pocałunkiem to może..
-Błagam zamknij się. KOCHAM CIĘ!!!
- CO?
-KOcham cię a teraz choć do hotelu bo jesteś kompletnie pijana.
Wziąłem ją na ręce i udaliśmy się w stronę do hotelu nie oddzywając się. Laura po moim wyznaniu ucichła. Gdy doszliśmy/ doszedłem na miejsce, udałem się do mojego pokoju znaczy naszego. Położyłem ją na łóżku i już chciałem odejść gdy odezwała się pani wściekła
-Ross....
-Tak? Mam się koło ciebie położyć?
-Nie.... Przynieś mi wodę i aspirynę łep mi pęka.
- Nie ma sprawy już lecę.
Gdy wróciłem moja księżniczka już spała. Położyłem swoje ,,zdobycze'' na szafce nocnej i sam zająłem miejsce koło mej lubej. Objąłęm ją a następnie odpłynąłem w krainę snów i marzeń.

****************************************************************************
Hej hej hej..... sorry, że rozdział tak późno, ale jest, a teraz przepraszam, ale nie rozpisuje się zbytnio bo marze tylko o jednym.... o śnie...... muszę iść jutro do kościołą na 10 więc chce się wyspać a mam 8 godzin na sen więc pa.    Proszę komentujcie i piszcie co sądzicie o rozdziale. Mam pewien plan, który wpadł mi dziś do głowy, gdy.......... sprzątałam. Tak nietypowa sytuacja, ale cóź tylko wtedy mam świetne pomysł, tylko szkoda, ze większość zapominam. Dobranoc:* PAaaaaa
Ps. Plisssss komentujcie

7 komentarzy:

  1. świetny rozdział :3 czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :)
    Czekam na next :&

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny <3
    Czekam na ciąg dalszy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny jak każdy z resztą. Ale nie rozumiem oni już w wcześniejszych rozdział doszli do tego że są w sobie zakochani. Czy mi się już blogi pomieszały?
    P.S
    Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski jak zawsze zresztą!!!
    Czekam niecierpliwie na nexta :D
    Olivia<3

    OdpowiedzUsuń