środa, 9 lipca 2014

Rozdział 11

To właśnie dziś chłopcy wyjeżdżają na wycieczkę. Każdy po wykonaniu porannych czynności zszedł do kuchni zrobić sobie śniadanie. Na początku podczas posiłku panowała sztywna atmosfera.
-EJjjjjjjjj!!!!!!!!!! Wiecie co dzisiaj wyjeżdżamy na Hawaje. I może by tak nie siedzieć w ciszy, booo..... wczoraj była mała kłótnia.
-Dobra wiem to moja wina. Ell ma rację nie powinno być dzisiaj tak cicho, bo miałem wczoraj gorszy dzień. Przepraszam cię Rocky i ciebie Rydel. Wiem, że nie powinienem tak krzyczeć, ale niewiem co mi się stało, że tak nagle wybuchłem przecież wiecie, że to nie jest prawda.
- Ross, a od kiedy ty jesteś taki zmienny?
- Co ? O co ci chodzi Rocky?
- Dlaczego masz taki zmienny charakter ? Może ty masz okres? Co?
- Rocky, ale ty wiesz, że okres mają tylko KOBETY,a ja do nich nie należę jestem to 100 % mężczyzną i mogę to udowodnić w każdej chwili  i w jakikolwiek sposób.
- Spoko to ściągaj gatki bracie.  I pokaż co tam masz
- ROCKY!!!!!!!!!!!!!- krzyknęły nagle wszystkie dziewczyny obecne przy śniadaniu.
-Co?!?!?!?!?
- Jak to co ? Chyba nie mówisz serio,  żeby wiesz ,,coś'' pokazał?
-Serio, serio niech udowodni. A co ci to przeszkadza LAu ?
-Błagam Ross nie rób tego
- Ale Lau on nie da mi spokoju to wyjdźcie stąd lub zasłońcie oczy ok?
-ok. Ale możesz mi jeszcze Rocky wytłumaczyć dlaczego chcesz tak bardzo zobaczyć Rossa bez bokserek ?
- Skąd wiesz, że nosi bokserki?
 - No bo w nich śpi. Ale nie zmieniaj tematu!!!!
-Bo poprostu chce żeby ktoś coś zobaczył ale już nie musi tego robić. Przyokazji jestem ciekawy kto ,,jest'' największy
-Fuuu..... wiesz Rocky jesteś ohydny. Dobra kończmy temat i idźcie się pakować.Jasne?
Wiecie dziewczyny, że nie wiedziałam, że moi bracia głównie Rocky są tacy zboczeni
-Nieważne. Wiecie co wpadłam na pomysł, że skoro dziś będziemy same zrobimy sobie babski dzień z toną żelek, chrupków, czekolady, coli i innych fast-food'ów
- Spoko. Możemy jeszcze do tego ustalić dokładne godziny tego co będziemy robić.By nie zmarnować tych świętych chwil spokoju.
-Dobra Van ma racie trzeba się podzielić. Więc tak:
Van i Ryd ogarnią dom, zaś ja pójde na zakupy i kupie co trzeba? Jasne majtkowie?
-Ajaj kapitanie!!- Zarówno Van jak Ryd krzyknęły w tym momencie

*W tym samym czasie u męskich przedstawicieli Lynch'ów*

*Oczami Riker'a*
Lecieliśmy sobie spokojnie samolotem. No może nie tak spokojnie, bo ciągle i ciągle podrywała mnie jakaś wytapetowana lalunia, która myslał, że lece na dziewczyny , które ważną 30 kg, mają na sobie ubrania i bielizne o łącznej masie 0,005 kg i mają 35kg tapety, ale wogólne tak nie jest.
-Powtarzam ci poraz setny, że nie interesujesz mnie !!!!
-A ja ci powtarzam poraz setny, że to mnie nie obchodzi i, że i tak w końcu będziesz mój.
Postanowiłem nie wysłuchiwać tego więcej i założyć słuchawki i włączyć na fulla muzykę.
 * Oczami Rossa*
Właśnie lęce sobie samolotem i jestem strasznie wnerwiany. Widzę, że Riker'a podrywa jakaś wytapetowana laska, ale ja nie mam wcale lepiej.
-Rossyyyyyyyyyyyyy wieszzzzz...........jesteś taki przystoiny............i..............taki męski............
-Możesz nie gadac?
- Nie mogę, bo to ty tak na mnie działasz......
- Ugh........
- Oj no wieź nie mów, że ci się nie podobam....
-No własnie nie, a tak apropo to mam dziewczynę więc podrywaj kogos innego
- Wiesz na ten okres mogę być twoją dziewczyną i pobawić się w nią, wiesz będe robić WSZYSTKO to co  ona robiła. To co zgadzasz się?
-jasne, że nie a jak nie dasz mi spokoju to zadzwonie do swojej dziewczyny i ci wszystko to dokładnie wyjasni, bo ja kobiet i dziewczynek nie biję tak samo jak dziwek. Niechce byc niegrzeczny, bo rodzice dobrze mnie wychowali, ale ty zaliczasz się do tej ostatniej grup.
- Och no to dzwoń do niej misiaczku.
- ok, ale nie jestem TWOIM misiaczkiem.
Rozmowa telefoniczna:
R(Ross): Hej kotku
L(Laura): Yyy... Hej Ross.... Co ci jest?
R:  Co ? już się za mną stęskniłaś za mną kotku? Wiesz co mam taką sprawę, bo jakaś dziewczyna mnie ciągle podrywa
L: Aaaaa....... No jasne kotku....... Daj mi ją.........
R:  Już ci ją daje misiaczku
P(plasticzek): Taaaak?
L: Posłuchaj ty stara szmato z toną tapety, albo odpierdolisz się od mojego chłopaka, albo ja cię zabiję  i zakopię jak psa w starym dole w głębi lasu. Jasne?
P: A może twój chłopak mnie woli?
R: Nie woli i nigdy nie będzie wolał!!!!
L: Słyszałaś go plasticzku? Więc odpierwiastkuj się odemnie, bo jak nie to tak ci przypierwiastkuje, że wyjdą ci zęby po za nawias i jak się dowiem, że dalej go nękasz to  cię zatłukę
P: Trzeba było go nie zostawiać samego
L: Ty..... serio mówie potrafię być agresywna. Powaliłam  200kg typka to i ja ciebie powalę
P: Dobra daj se siana i tak wylukałam lepsze ciasteczko nara wieśniaro!!!
L : Ty jesteś Bitch!!!!!!! Jesteś ich królową. 
P: Co jestem plażą?
L: Dotego głupia jak but! Jesteś suką. Nara !

Woho !!!! nareszcie ta tapetowana krowa się odemnie odwaliła Laura dała rade, ale tez i ta dziwka znalazła nową zdobycz. Jestem ciekawy co będzie nas czekać na Hawajach.



***********************************************************************************
Nastepny Rossdział najpóźniej w sobotę. Komentujcie i zapraszam na bloga
rock-marano-and-lynch.blogspot.com

Przypominam blogerka zyciejestzbytkrotkiee.blogspot.com odnowiła bloga
nienawisc-przyjazn-milosc-raura.blogspot.com

3 komentarze:

  1. Fajny rozdział :) hahaha i genialna Lau ;D
    zapraszam do siebie na 10 rozdział:
    fallinforyour5.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny. Czekam na nexta.
    Nominuje cię do Liebster Award ^^ Więcej informacji w tym poście:
    http://historyofraura.blogspot.com/2014/07/liebster-award-1.html

    OdpowiedzUsuń