sobota, 20 września 2014

Rozdział 23


*Oczami Riker'a*

Razem z Vanessa tak jak ustaliliśmy wróciliśmy do naszego prawidłowego domu, ale po drodze zahaczyliśmy o sklep spożywczy by kupić wszystko na taką mini imprezkę. Nie wiem z jakiego powodu, ale moja ukochana powiedziała, że jej kobieca intuicja podpowiada jej że dziś będzie coś świętować. Gdy brunetka zaparkowała samochód pod domem zacząłem dziękować Bogu, że pozwolił dojechać mi całemu do domu i, że wpłynął by na brunetkę, by nie doprowadziła do nieszczęścia.
- I co misiaczku myślałeś, że nie umie prowadzić?
- No wiesz tak troszeczkę, ale tak tyci no bo wiesz jesteś kobietą. Piękną i cudowną, jedyną w swoim rodzaju, ale kobietą
-Szowinista.
-Oj no nie obrażaj się i chodź, bo zaczną coś podejrzewać.
Następnie wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się do budynku.
-Hej ludzie wasz kochany braciszek wrócił i jego przyjaciółka..
-Tak chodź bo jeszcze zaczną coś podejrzewać. Ciekawe kto zacznie coś podejrzewać skoro wszystkich wywiało.
- Oj no nie wiedziałem. Ale chodź lepiej  sprawdźmy, bo może ktoś jest, a jak nie to się sobą zajmiemy ok?
- I tak nie mam nic do stracenia. Mogę jedynie zyskać dzień z moim chłopakiem szowinistą.
-Oj no daj już spokój i choć. Od czego zaczynamy?
-Może by tak od kuchni? Zostawimy po drodzę zakupy.
- Więc na co czekasz.
Zgodnie ze słowami ruszyliśmy w stronę danego pomieszczenie, lecz gdy się do niego zbliżalismy usłyszałem jakieś rozmowy. Pokazałem vanessie by była cicho i podeszła bliżej drzwi razem ze mną. Dziewczyna bez problemu zrozumiała mój przekaz i już po chwili przysłuchiwaliśmy się rozmowie dwójki osób. Jak później się okazało była to Rydel i Ell.
-Dlaczego dla mnie?
-Bo moi bracia by cię wykastrowali, a następnie baaaaaaaaaaardzo boleśnie zabili, a chyba oboje tego nie chcemy?
- No raczej nie, ale ja nie chce się ukrywać z moim uczuciem do ciebie Ryd i twoi bracia będą musieli się to zaakceptować. I nie ważne co mi zrobią, ale prędzej czy później powiem im sam, albo z tobą to będzie zależeć od ciebie. Narazie daję ci czas. Pamiętaj ja będę gotowy gdy ty też.
-Dzięki jesteś naprawdę kochany.
I ja nie wierzę oni się całuję. Zabiję tego sk******na. Podwinąłem niezauważalnie rękawy i pszedłem szybko do kuchni odciągając Ell'a siłą od Rydel i ciągnąc go do ogrodu przez drugie wejście. Wszystko działo się tak szybko, że nikt nie był w stanie zareagować, a tym bardziej mnie zatrzymać.
- Co ty sobie myślisz?!!?!?!!?!?!?!? Nie zbliżaj się do Rydel!!!!!!!!!!! Bo możesz tego pożałować. MOże i znam cię pare lat, ale to nie oznacza, że pozwolę ci zarywać do mojej siostry. Mówiłeś, że się nie boisz nas, wiesz jej braci. Nie ma nas wszystkich, ale ja wystarczę.
-Riker daj mu spokój Rocky nie miał nic przeciwko temu byśmy byli razem więc dlaczego ty masz. Jestem dorosła.
-Ale dla mnie nadal jesteś malutką siostrzyczką. I nie pozwolę by cię ktokolwiek skrzywdził.
-A skąd wiesz, że akurat ja chce ją skrzywdzić? Masz taką pewność?
- Nie nie mam, ale nadal pamiętam na co cię stać i pamiętam również nasze zakłady i to jak je wykonywałeś bez najmniejszego odruchu współczucia. Skąd moge wiedzieć, że i tym razem tak nie jest?
-Bo nie jest!!! Matko zrozum to Riker, JA JĄ KOCHAM!!!!!!!!!! To że ty nie możesz się zebrać i wyznać Van uczuć nie znaczy, że masz zabronić się spotykać mi i Rydel!!!! Oboje jesteśmy dorośli i wiemy co robimy!!!!!!!!!!
- O nie nie będziesz na mnie krzyczał.- I w tym momencie walnąłem go z pięści w twarz tak, że upad do tyłu.
-Ell.!!!!/Riker co mu zrobiłeś.
Moja siostra pobiegła do leżącego bruneta, który prawdopodobnie po spotkaniu z podłogą stracił przytomność. Zaś moja potajemna dziewczyna podbiegła do mnie i zaczeła krzyczeć.
-Debilu co mu zrobiłeś. Dlaczego mu nie wierzyłeś!!!! Nie widzisz, że ty sprawiłeś  nie tylko mu ból fizyczny, ale i ból psychiczny tak samo jak Rydel?!?!?!!? Biedaczka nie wie co ma zrobić!!!!
Kątem oka spojrzałem na wyżej wymienioną dwójkę. Zauważyłem, że brunet się ocknął i z sporą pomocą mojej siostrzyczki wstał i zaczeli kierować się do domu. Chciałem tam pójść i dokopać jeszcze temu gnojkowi, ale Vanessa mnie zatrzymała.
- Nie ty tu zostaniesz ze mną i będziesz tu dotąd dopuki nie zrozumiesz co zrobiłeś i nie ochłoniesz!!!!



*Oczami Rydel*

Gdy Riker wpadł do kuchni wiedziałam, że to się za dobrze nie skończy i miałam rację. Obecnie jestem w moim pokoju razem z Ellem i pomagam mu dojść do siebie.
-Sorry Ell za Riker'a ja nie wiem co się mu stało. To było do przewidzenia, że się wścieknie, ale nie wiedziałam, że aż tak.
-Spokojnie nic mi nie będzie. Wystarczy mi twój widok, a twa obecność zagoi wszystkie rany i pomoże mi przetrwać nawet wybuch bomby atomowej w moim ciele.
-Ooo.... to słodkie, ale jak coś nie wymyślimy to skończy się albo źle dla twojego zdrowia, albo w ogóle tego nie przetrwasz.
Pomiędzy nami zapadła cisza. Każde z nas myślało jak przekonać Riker'a i Ross'a, ale z tym drugim może nie będzie tak źle i na razie nie mam zamiaru się nim przejmować.
-Mam!!!
-Co masz Ell?
-Mam pomysł.
-To jaki masz pomysł
-Ucieknijmy razem.
-Ale Ell jak? Mamy zespół i co z nim?
-Nie na zawsze. Na jakiś czas aż przyjmą do wiadomości że jesteśmy razem i się kochamy, a powiemy i o tym że wyjechaliśmy gdy dolecimy na miejsce.
-Dobrze, ale gdzie pojedziemy?
-Możemy uda się do moich rodziców.
-Ok to teraz szybko się pakujmy puki Van trzyma Riker'a tylko jeszcze napisze do niej sms-a  by zajęła go dłużej a później jej wszystko wytłumaczę.
-Dobrze kochanie a teraz pakujmy się. I lecimy.
- Spoko, a twoi rodzice nas przyjmą?
-Jasne,a jak nie to mam kasę i coś wynajmiemy. A teraz pakuj się i niczym się nie przejmuj.
   Po około godzinie byliśmy oboje spakowani. Ell zniósł szybko walizki na dół do taksówki, którą wcześniej zamówił. Jak się okazało to do lotu zostało nam jakieś 50 minut więc spokojnie weszliśmy do taksówki, a nastepnie udaliśmy się na lotnisko skąd droga była już krótka. A nasza podróż miała trwać zaledwie 8 godzin, które ze względu na późną porę mineły nam bardzo szybko, bo usneliśmy wtuleni w siebie.....




************************************************************************************

PODOBAŁEŚ MI SIĘ  ******  !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! I co dziewczyny wyznałam nawet przed końcem roku więc jestem zwolniona z tego. Bo przyznałam się w sieci gdzie mogą to przeczytać setki, tysiące, a nawet milony osób o tym, że KIEDYŚ mi się podobał. :) Przechytrzyłam was? Zdecydowanie tak. :)
PLissssssssssssssss piszcie komy co o tym sądzicie...(chodzi mi o rozdział, a nie wyznanie :) )



Przystojny no nie ?

3 komentarze: