*Oczami Laury*
Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Matko co się wczoraj działo? Co ja robiłam? Przekręciłam się na drugi bok, żeby mnie to durne światło słoneczne, które mnie obudziło, przestało wreszcie mnie razić. Ale gdy przewróciłam się na drugi bok zauważyłam śpiącego koło mnie Ross;a.
-Aaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!
-Matko Ko....Lau dlaczego tak krzyczysz?
-Bo ty spałeś ze mną!
-No i co już wiele razy spaliśmy razem
-Co?!?!?!
- No wiesz nie w tym sensie
-A no tak ale no....nie ważne. Strasznie mnie łeb boli
-no nie dziwie się wczoraj strasznie dużo wypiłaś aż musiałem cię nieść do domu
-Sorry. Pewnie ci ciążyłam. ....... Mogłeś lepiej iść na spotkanie ze swoją dziewczyną
-Co!?!?! O czym ty gadasz dziewczyno?
-O tej dziewczynie która wczoraj wpadła na ciebie i dzięki której mnie olałeś?!?!
-A co zazdrosna jesteś?
-Pff...niby o co? czy o kogo? O ciebie? Chyba śnisz.
-To czemu cię tak to tknęło?
-Wcale mnie nic nie tknęło. Jak już to ciebie coś wczoraj ruszyło, bo po pierwsze śledziłeś mnie wczoraj, a po drugie nikt ci nie kazał mnie wczoraj z tamtą wynosić
-Czyli co mogłem cię zostawić lepiej na pastwę tych napaleńców z klubu, żeby cię zgwałcili?!?!? Chociaż wiesz co tylko tyle jesteś warta. Jesteś zwykłą szmatą!
-Co jak możesz mnie tak nazywać?!?! Myślałam, że się przyjaźnimy.
Ledwo co powstrzymywałam się od płaczu ale i tak nie szło mi to najlepiej.
-Coś ty jak mógłbym się przyjaźnić z taką osobom?
- Jakoś nigdy do tej pory to ci nie przeszkadzało. Nawet w całowaniu mnie, a teraz nagle tak uważasz?
- To, że właśnie dawałaś mi się pocałować świadczy tak naprawdę, zwykła.... zresztą sama wiesz. A teraz łaskawie odejdź idę się spakować i zobaczyć czy jest jakiś pokój wolny i tobie też to radzę, bo niedługo kończy się możliwość wynajmowania go.
Wyszedł do łazienki trzaskając przy tym drzwiami. Skoro faktycznie kończy nam się rezerwacja to znając życie znowu zostanie tylko jeden pokój a ja chce mieć spać. Więc muszę lecieć szybko do recepcji i coś wynająć. Po paru minutach byłam już na miejscu. Gdy zbliżałam się do mojego celu zauważyłam, że Ross idzie za,mną. Przyśpieszyłam trochę kroku by mieć pewność, że dojdę jako pierwsza. Już po paru sekundach byłam obsługiwana przez bardzo miłą dziewczynę.
-Witam w czym mogę pomóc?
- Chodzi o to, że niedługo wychodzi mi termin możliwości pobytu,w tym hotelu i chciałam się zapytać czy jest tak możliwość przedłużenia rezerwacji pokoju w którym obecnie mieszkam?
- Proszę dać mi chwilkę, zaraz sprawdzę.... Hmm... Jaki pani pokój obecnie zajmuje ?
-Nr 27
-Tak ale jest on zarejestrowany na niejakiego Ross'a Lynch a nie podejrzewam by pani nim była.
- Nie jestem nim nazywam-się Laura Marano i jako, że gdy chcieliśmy wynająć pokój był tylko jeden więc zajęliśmy go razem na pół a teraz chce znaleźć jeszcze jeden pokój bo w tym już mi się kończy rezerwacja. Rozumie pani?
-Tak. I znalazłam pokój, a raczej apartament dla pani. To jedyne co mamy wolno. Wynajęcie go na dzień kosztuje 50 euro( sorry ale nie orientuje się w cenach, a zwłaszcza za granicą). Chce pani?
-Tak poproszę.
-Ile kluczy dać?
- Słucham?
-Oj Marano Marano widać, że źle z tobą pani się pytała ile kluczy chcesz . Poprosimy 2.
-Co?!?!Jakie poprosi My?!?! Ja poproszę i to jeden!
- Posłuchaj to jedyne wolne miejsce gdzie da się zatrzymać. Ktoś podpalił dom nie mamy gdzie,mieszkać, a jedyny wolny pokój chcesz zabrać sobie. Apartament jest duży i jeśli się tylko postaramy to nie będziemy się nawet widywać. Więc bierzemy2 kluczyki.
Ostatnie zdanie skierował do recepcjonistki, która wykonała jego polecenie. Ja doszłam do wniosku, że nie opłaci mi się z nim kłócić, bo po pierwsze głupszemu się ustępuje, a po drugie jest uparty jak osioł i na pewno wyszło by i tak na jego, a w gorszym przypadku wyrzucił by mnie na ulice. Odebrałam klucze od recepcjonistki i udałam się do mojego pokoju by przenosić swoje rzeczy do nowego apartamentu. Musze znaleźć jakieś inne mieszkanie, a w ogóle przydało by się poszukać w ogóle jakiegoś domu dla nas wszystkich bo jak na razie nikt nic z tym nie robi, a zresztą wszystkim jest dobrze tylko ja muszę się męczyć z tym idiotom, ale cóż takie życie mej biednej egzystencji. ]To co miałam wykonac wykonałam nawet nie zwracając najmniejszej uwagi na tego blond debila. I pomyśleć, że traktowałam go kiedyś jak przyjaciela, a nawet przez pewien okresu czasu podobał mi się i zależało mi na nim, myślała, że się w nim zakochałam, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że on ......nadal...że..... nadal jestem w nim zakochana, co naprawdę jest cięszkie do przyznania się do tego chociażby przed samą sobą.
Gdy byłam gotowa udałam się do mojego kolejnego tymczasowego miejsca zamieszkania. Wyglądało ono tak:
Dla mnie było bardzo ładne, ale niestety było mniejsze niż to sobie wyobrażałam. No ale cóż może gdybym Van i Riker'a ładnieeeeeeeeeeeee poprosiła to pozwolili by mi ze sobą zamieszkać, ale oni też mają tylko jeden i to malutki pokoik. Niech to najwyżej będę się dalej tak zachowywać, że będę taka bad to może pan Stupid zostawi mnie w spokoju i się sam wyprowadzi. Mam już nawet plan, ale będzie mi potrzebny jakiś chłopak, oczywiście taki przystojny i którym łatwo będę mogła kierowac i nim rządzić bez względu co mu będę kazała zrobić. I jeśli wszystko pójdzie zgodnie z moim plane to wytrzyma maks 7 dni po tym co mam zamiar dla niego przygotować, oj szykuj się blondasku, szykuj się i szukaj sobie lepiej jakiegoś mieszkania zdala ode mnie. Najlepiej by było jakby się wyniósł raz na zawsze z mojego życia i, żebym wtedy mogła znowu dostać zaniku pamięci, żebym mogła normalnie funkcjonować i kochać kogoś oprócz niego..............
*Oczami Ross'a*
Rozumiem, że przesadziłem z tym wybuchem no, ale bez przesady ona też nie jest aniołkiem, najpierw jest zazdrosna o jakąś obcą dziewczynę, którą spotkałem tylko raz, później odstawia szopkę na ulicy i w klubie, aż na końcu, kłóci się ze mną o to, że uratowałem ją z rąk jakiegoś zboczeńca. Ja tych kobiet nie rozumiem staram się, próbuję zwrócić jej uwagę na siebie pokazać, że jest dla mnie ważna i traktuje ją jako kogoś więcej niż tylko przyjaciółkę, ale nie najlepiej zganiać na jakieś obce girl i wmawiać mi, że to ja jestem ten bad, bo pod wpływem chwili powiedziałem parę słów za dużo. Oj no przepraszam poprawię się, ale wątpię czy będę miał okazję, bo za każdym razem kiedy ją widzęi chcę przeprosić, wytłumaczyć, powiedzieć prawdę, wszystko to zamiast tego mówię co innego i kłócimy się jeszcze bardziej. Nie wiem co z nami jest nie tak. Dobra idę do naszego apartamentu może uda nam się normalnie pogadać.
W drodze do mojego celu serfowałem sobie po internecie i natknąłęm się na filmi z dnia wczorajszego, a raczej nocy na którym jest ja i Laura i to jak mówi, że mnie nienawidzi i zarazem kocha, oraz to jak na nią wrzeszczę, że też ją kocham. Jak na złość na wszystkich portalach czy profilach ludzie to udosępniają i wrzucają a temu wszystkiemu towarzyszy podpis Raura lub gratulację, że nareszcie jesteśmy razem.
*Oczami Laury*
Siedziała sobie w pokoju szykując się na kolejną imprezę. Dzisiaj już tak nie przesadzę z alkoholem, ale to nie jest ważne... no i gdy byłam już prawie gotowa zadzwonił mój telefon. Dzwoniła Vanessa:
v: Hej siostra
L: Hej Van. Co tam u was?
V: Chciałam złożyć c gratulację cieszę się na już jesteście razem
L: Van co ty ćpałaś? O czym ty gadasz?
V: Jak to o czym o związku twoim i
-Ross ty debilu co ty robisz Van mi mówiła coś bardzo ważnego a ty jak nigdy nic wparowałeś sobie do tego pokoju, przysłuchiwałeś się rozmowie i w najważniejszym fragmencie popsułeś mi telefon. I nie myśl że ci odpuszczę. Za karę lecisz teraz do sklepu i kupujesz mi telefon, ale nie byle jaki, ale najnowszego iPhona i to koloru
-Czerwonego bo to twój ulubiony.
-No właśnie więc leć na co czekasz?
-DObra, ale nie przeglądaj internetu.
-Co? Czemu? A zresztą na czym skoro jedyny dostęp do niego leży roztrzaskany na podłodze przez ciebie.
- No to dobra to idę ci go kupić......
**********************************************************************************
Hej tutaj Niepozorna sorry, że musieliście tak długo czekać na rozdział, ale szkoła i nadmiar konkursów mnie dobija do tego projekty i zbliżające sie egzaminy plus obowiązki domowe= moja śmieć, w najlepszym przypadku. DObra koniec mojego użalania się nad sobą i obiecuję poprawę. ZA tydzień powinien pojawić się rozdział. DObranoc :*
Czemu skłóciłaś Raurę!?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ...
Czekam na nexta :)
Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzemu skłóciłaś Raury? XD
Czekam na next ;*
Cudowny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńCzemu skłóciłaś Raure?????
Czekam niecierpliwie na nexta :)
Olivia<3
Czekam na POGODZONĄ Raurę
OdpowiedzUsuńJa tak jak Tulia. Raura ma sie nie klocic tak jak powyzej. Plis daj szybko nexta.:-). Glupia reklama. Zapraszam wszystkich na bloga mojego i Diamond
OdpowiedzUsuńhttp://historia-auslly.blogspot.com/?m=1
Plissss komentujcie :-) papatki.
Kłótnia, no ładnie ... Oby się pogodzili, bo jak nie to .... to... a walić to. I WANT RAURA, NOW !!!!!
OdpowiedzUsuń~Livv