Riker miał rację, ta droga jest strasznie długa. Czy ona ma gdzieś koniec? Ludzie ile można jechać w tym durnym samochodzie.
-Rikerrrrrrrrrrrr? Kocieeee? daleko jeszcze?
-Van...Myszko............Nie....jeszcze tak gdzieś z 30 minut.
-Nie nazywaj mnie myszką?
-Czemu?
-To proste. Ja nazwałam cie kotem, więc z tego co mi wiadomo to kotki polują na myszki, a ja nie chce być zjedzona przez chłopaka, którego kocham.
-Też cię kocham skarbie. Połóż się chwilkę i odpocznij.
-Nie chce zasypiać na niecałe pół godziny, a później wstawać i znowu zasypiać.
-Spokojnie jak coś to cię przeniosę.
-Nie chcę cię obciążać zbytnio. Zresztą chce być z tobą do końca.
*Oczami Riker'a*
-Już nie długo-szepnąłem cicho do siebie tak by mnie nie usłyszała.
-Co mówiłeś?- No proszę a jednak słyszała.
-Nic kochanie zdawało ci się.-Standardowe skłamanie- Jak myślisz gdzie jedziemy?- I delikatna zmiana tematu.
-Riker głupia nie jestem co miało znaczyć ,,już nie długo''?
-Że.... yyy.... już nie długo będziemy i patrz już jesteśmy a teraz ruchy wysiadaj i podziwiaj.
Dziewczyna wykonała mój rozkaz.
*Oczami Vanessy*
Zrobiłam to co mi kazał chłopak. Moim oczom ukazał się taki o to piękny widok.
-O matko jakie to boskie. Riker kotku nie musiałeś.
-Dla ciebie wszystko, ale to jeszcze nic. Zostajemy tu na conajmniej tydzień. A teraz jak już wszystko obejrzałaś to idź się odśwież i idź spać, a ja w tym czasie zadzwonię do Raury i ich poinformuje, że zostawiłem im klucze, żeby się naszym domkiem zajęli, a już niedługo będziemy mieć miłych sąsiadów, ale o tym to później. DObra leć się myć, a ja idę zrobić to co mówiłem i do tego przygotuje nam pyszną komunię.
Gdzie ja podziałem ten telefon? A no tak już wiem w kieszeni go mam. O ja głupi.
Rozmowa telefoniczna:
L: Tak słucham?
R: Cześć Laura. Masz koło siebie Ross'a?
L: Gdzieś się tu włóczy a co?
R: A to, ze idź do niego i włącz na głośnik.
L: Muszę?
R: Tak i to już młoda damo masz na niego lecieć.
L: CO?!?!? Ja mam na niego lecieć?!?!? No chyba nie!
R: Oj no sorry mała ale się przejęzyczyłem. No to leć DO niego.
L: Dobra już idę.
R: Długo mam jeszcze czekać?
L: Nie już jestem dobra dawaj jesteś na głośniku. Rikerze Lynch mów co ci leży słuchamy cię.
R: Więc... Nie niech najpierw się Ross odezwie chcę mieć pewność, że tam jesteś.
Ro: Jestem.
R: Więc tak... Jestem obecnie w pewnym bardzo miłym domku razem z Van.
L: Tak wiemy, że macie ekstra mini domek.
R: Nie my jesteśmy teraz w takim romantycznym domku. Ross będzie wiedział jakim.
Ro: Ale ja nie wiem.
R: Pamiętasz chciałeś tam kiedyś zabrać Laurę i ostatnio gadaliśmy o tym.
Ro: Dobra nie ważne to co chciałeś od nas?
R: Chciałem żebyście się zajęli naszym domkiem przez co najmniej tydzień. Możecie tam nawet zamieszkać, a teraz sorry, ale lece przygotować nam kolację. Pa, a i nie zawalcie nam łóżka czy stołu ok? Czego kolwiek, chce by wszystko było w całości tak jak to zostawiliśmy.
Z nimi co załatwić miałem to załatwiłem. Przygotowałem dla nas pyszny posiłek po którym poszliśmy spać po ciężkiej podróży.
I tu miałam skończyć, ale.............. dam wam trochę Raury
*Oczami Laury*
-Więc tak ja zamieszkam u nich w domu, a ty tutaj każdy będzie happy bo się widywać nie będziemy i mieszkania zachowamy. OK?
Chłopak miał mi już odpowiedzieć gdy przerwało nam pukanie.
-Proszę.
-Dzień dobry. Przepraszam, że przeszkadzam, ale pracuję tutaj w hotelu i mam obowiązek poinformować państwo, że te pokój został przydzielony przez pomyłkę i jutro do godziny 12 musicie się z tąd wyprowadzić. Niestety mam też drugą złą wiadomość, a mianowicie nie mamy żadnego wolnego pokoju. Z powodu niedogodności tą noc macie za darmo. Dziękujemy za skorzystanie z naszych usług i zapraszamy ponownie. Dowidzenia.
-Dowidzenia.
- Czyli znowu mieszkamy razem? Tylko tym razem w domku u Rikessy.
-Niech ci będzie ale ty biały łasico śpisz na kanapie, a ja w sypialni a jak nie to szukasz sobie pokoju. A ja już dziś się stąd wyprowadzam więc zabiorę tylko swoje rzeczy i żegnaj.
W pośpiechu spakowałam się i udałam do wyjścia gdy jechałam taksówką. Gdy tak jechałam rozmyślałam nad tym co mówił Riker. Ross chciał mnie zabrać w jakieś miejsce......romantyczne.... i do tego niedawno gadał o tym z Rikere. O co c'mon? Moje rozmyślania przerwał taksówkarz. Zapłaciłam mu a następnie opuściłam samochód i wraz z moimi walizkami udałam się do domu. No no muszę przyznać domek mają ekstra, ale muszę się wyszykować i pokazać Lynchowi na co mnie stać, oraz uprzykrzyć mu życie. Trzeba się tylko ładnie ubrać i iść znowu do klubu, tylko że tym razem zapanuję nas sobą.
Gdy byłam już gotowa do domku wszedł ON, ale postanowiłam nie zwracać na niego uwagi.
- Tym razem cię nie uratuję.
-Nie chcę.
Po parunastu minutach znalazłam sie w klubie. Teraz tylko wyrwać jakiegoś naiwniak i lekko upić i przekupić. Co nie było trudnę. Już po jakimś dość krótkim czasie znalazłam przystojnego, ale lekko wstawionego chłopaka. Podeszłam do niego i zaczęłam rozmowę.
-Hej jestem Laura.
-Nick
-Posłuchaj chciałbyś zarobić sporo kasy?
-A co bym musiał zrobić?
-.............................................
-Jasnę zgoda. Wiesz jesteś niczego sobie więc spoko. Żal mi tylko tego chłopaka. Ale trudno się mówi to kiedy zaczynamy?
-Zaraz tylko napijmy się jeszcze po dwa góra trzy kieliszki żeby było nam lżej.
-Jasne
*Jakiś czas później*
*Oczami Ross'a*
Siedziałem sobie spokojnie w domu, aż tu naglę drzwi się otwierają, a przez nie wchodzi Laura z jakimś liżącym się chłopakiem. Nie ja jej tym razem nie uratuję. Niech to on ją łapie za tyłek....... Niech ją tym jęzorem nie udławi. Dobra spokojnie Ross nie zwracaj uwagi.
-Ej ale ciuchy sprzątajcie po sobie.Nie mam zamiaru zbierać twoich ciuchów LAura i twojego kochasia też.
Ta jasne czego ja się spodziewałem, że co że odpowiedzą mi lub posprzątają po sobie?
Siedziałem tak sobie i oglądałem TV gdy zaczęły dochodzić mnie dość jednoznaczne dźwięki. Nie no nie wytrzymam jak zaraz tam wejdę i oderwę od niej tego insekta puki może jeszcze do czegoś poważniejszego między mini nie doszło.
Tak jak postanowiłem tak też zrobiłem podszedłem do tych drzwi i chciałem je otworzyć, ale okazały się zamknięte. Naszczęście wiem gdzie Rik zawsze chowa klucze. Gdy wszedłem do pokoju zauważyłem Laurę siedzącą na tym chłopaku w samej bieliźnie, a on był w samych bokserkach. Podniosłem lekko LAurę z niego a tego chłopaka złapałem wraz z jego ciuchami i na chama wyrzuciłem z domu. Wróciłem się do jej pokoju. Siedziała na łóżku i się patrzyła w drzwi.
- Dlaczego to zrobiłeś?
-A ty dlaczego to zrobiłaś? Przecież nie jesteś pijana ja to widzę może trochę ale nie na tyle by się puścić z jakim kolwiek obcym chłopakiem.
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Najpierw odpowiedz mi
-Dlaczego to zrobiłeś?
- Chcesz wiedzieć?
Podszedłem do niej. On patrzyła się na mnie i ciągle powtarzała to samo pytanie. Siadłem koło niej na łóżku i wziąłem ją delikatnie na ręce i posadziłem ją sobie na kolanach.
-To proste dlaczego to zrobiłem ponieważ.....................
*********************************************************************************
Strasznie mi przykro że coraz mniej osób mnie komentuje pliss zostawcie po sobie jakikolwiek ślad wystarczy dobrze czy źle czy coś a teraz idę zająć się niespodzianką wynagradzającą moje krótkie, żadkie i nijakie rozdziały. Dodam ją blisko świąt może wraz z pojawieniem się pierwsze gwiazki? Albo ogólnie w wigilię. Się zobaczy. PA.