niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 33

* Oczami Vanessy*


Riker miał rację, ta droga jest strasznie długa. Czy ona ma gdzieś koniec? Ludzie ile można jechać w tym durnym samochodzie.
-Rikerrrrrrrrrrrr? Kocieeee? daleko jeszcze?
-Van...Myszko............Nie....jeszcze tak gdzieś z 30 minut.
-Nie nazywaj mnie myszką?
-Czemu?
-To proste. Ja nazwałam cie kotem, więc z tego co mi wiadomo to kotki polują na myszki, a ja nie chce być zjedzona przez chłopaka, którego kocham.
-Też cię kocham skarbie. Połóż się chwilkę i odpocznij.
-Nie chce zasypiać na niecałe pół godziny, a później wstawać i  znowu zasypiać.
-Spokojnie jak coś to cię przeniosę.
-Nie chcę cię obciążać zbytnio. Zresztą chce być  z tobą do końca.
 

*Oczami Riker'a*

-Już nie długo-szepnąłem cicho do siebie tak by mnie nie usłyszała.
-Co mówiłeś?- No proszę a jednak słyszała.
-Nic kochanie zdawało ci się.-Standardowe skłamanie- Jak myślisz gdzie jedziemy?- I delikatna zmiana tematu.
-Riker głupia nie jestem co miało znaczyć ,,już nie długo''?
-Że.... yyy.... już nie długo będziemy i patrz już jesteśmy a teraz ruchy wysiadaj i podziwiaj.
Dziewczyna wykonała mój rozkaz.

*Oczami Vanessy*

Zrobiłam to co mi kazał chłopak. Moim oczom ukazał się taki o to piękny widok.
-O matko jakie to boskie. Riker kotku nie musiałeś.
-Dla ciebie wszystko, ale to jeszcze nic. Zostajemy tu na conajmniej tydzień. A teraz jak już wszystko obejrzałaś to idź się odśwież i idź spać, a ja w tym czasie zadzwonię do Raury i ich poinformuje, że zostawiłem im klucze, żeby się naszym domkiem zajęli, a już niedługo będziemy mieć miłych sąsiadów, ale o tym to później. DObra leć się myć, a ja idę zrobić to co mówiłem i do tego przygotuje nam pyszną komunię.
Gdzie ja podziałem ten telefon? A no tak już wiem w kieszeni go mam. O ja głupi.
Rozmowa telefoniczna:
L: Tak słucham?
R: Cześć Laura. Masz koło siebie Ross'a?
L: Gdzieś się tu włóczy a co?
R: A to, ze idź do niego i włącz na głośnik.
L: Muszę?
R: Tak i to już młoda damo masz na niego lecieć.
L: CO?!?!? Ja mam na niego lecieć?!?!? No chyba nie!
R: Oj no sorry mała ale się przejęzyczyłem. No to leć DO niego.
L: Dobra już idę. 
R: Długo mam jeszcze czekać?
L: Nie już jestem dobra dawaj jesteś na głośniku. Rikerze Lynch mów co ci leży słuchamy cię.
R: Więc... Nie niech najpierw się Ross odezwie chcę mieć pewność, że tam jesteś.
Ro: Jestem.
R: Więc tak... Jestem obecnie w pewnym bardzo miłym domku razem z Van.
L: Tak wiemy, że macie ekstra mini domek.
R:  Nie my jesteśmy teraz w takim romantycznym domku. Ross będzie wiedział jakim.
Ro: Ale ja nie wiem.
R: Pamiętasz chciałeś tam kiedyś zabrać Laurę i ostatnio gadaliśmy o tym.
Ro: Dobra nie ważne to co chciałeś od nas?
R: Chciałem żebyście się zajęli naszym domkiem przez co najmniej tydzień. Możecie tam nawet zamieszkać, a teraz sorry, ale lece przygotować nam kolację. Pa, a i nie zawalcie nam łóżka czy stołu ok? Czego kolwiek, chce by wszystko było w całości tak jak to zostawiliśmy. 

 Z nimi co załatwić miałem to załatwiłem. Przygotowałem dla nas pyszny posiłek po którym poszliśmy spać po ciężkiej podróży.


I tu miałam skończyć, ale.............. dam wam trochę Raury

*Oczami Laury*

-Więc tak ja zamieszkam u nich w domu, a ty tutaj każdy będzie happy bo się widywać nie będziemy i mieszkania zachowamy. OK?
Chłopak miał mi już odpowiedzieć gdy przerwało nam pukanie.
-Proszę.
-Dzień dobry. Przepraszam, że przeszkadzam, ale pracuję tutaj w hotelu i mam obowiązek poinformować państwo, że te pokój został przydzielony przez pomyłkę i jutro do godziny 12 musicie się z tąd wyprowadzić. Niestety mam też drugą złą wiadomość, a mianowicie nie mamy żadnego wolnego pokoju. Z powodu niedogodności tą noc macie za darmo. Dziękujemy za skorzystanie z naszych usług i zapraszamy ponownie. Dowidzenia.
-Dowidzenia.
- Czyli znowu mieszkamy razem? Tylko tym razem w domku u  Rikessy.
-Niech ci będzie ale ty biały łasico śpisz na kanapie, a ja w sypialni a jak nie to szukasz sobie pokoju. A ja już dziś się stąd wyprowadzam więc zabiorę tylko swoje rzeczy i żegnaj.
W pośpiechu spakowałam się i udałam do wyjścia gdy jechałam taksówką. Gdy tak jechałam rozmyślałam nad tym co mówił Riker. Ross chciał mnie zabrać w jakieś miejsce......romantyczne.... i do tego niedawno gadał o tym z Rikere. O co c'mon? Moje rozmyślania przerwał taksówkarz. Zapłaciłam mu a następnie opuściłam samochód i wraz z moimi walizkami udałam się do domu. No no muszę przyznać domek mają ekstra, ale muszę się wyszykować i pokazać Lynchowi na co mnie stać, oraz uprzykrzyć mu życie. Trzeba się tylko ładnie ubrać i iść znowu do klubu, tylko że tym razem zapanuję nas sobą.
Gdy byłam już gotowa do domku wszedł ON, ale postanowiłam nie zwracać na niego uwagi.
- Tym razem cię nie uratuję.
-Nie chcę.
Po parunastu minutach znalazłam sie w klubie. Teraz tylko wyrwać jakiegoś naiwniak i lekko upić i przekupić. Co nie było trudnę. Już po jakimś dość krótkim czasie znalazłam przystojnego, ale lekko wstawionego chłopaka. Podeszłam do niego i zaczęłam rozmowę.
-Hej jestem Laura.
-Nick
-Posłuchaj chciałbyś zarobić sporo kasy?
-A co bym musiał zrobić?
-.............................................
-Jasnę zgoda. Wiesz jesteś niczego sobie więc spoko. Żal mi tylko tego chłopaka. Ale trudno się mówi to kiedy zaczynamy?
-Zaraz tylko napijmy się jeszcze po dwa góra trzy kieliszki żeby było nam lżej.
-Jasne

*Jakiś czas później*

*Oczami Ross'a*

Siedziałem sobie spokojnie w domu, aż tu naglę drzwi się otwierają, a przez nie wchodzi Laura z jakimś liżącym się chłopakiem. Nie ja jej tym razem nie uratuję. Niech to on ją łapie za tyłek....... Niech ją tym jęzorem nie udławi. Dobra spokojnie Ross nie zwracaj uwagi.
-Ej ale ciuchy sprzątajcie po sobie.Nie mam zamiaru zbierać twoich ciuchów LAura i twojego kochasia też.
Ta jasne czego ja się spodziewałem, że co że odpowiedzą mi lub posprzątają po sobie?
Siedziałem tak sobie i oglądałem TV gdy zaczęły dochodzić mnie dość jednoznaczne dźwięki. Nie no nie wytrzymam jak zaraz tam wejdę i oderwę od niej tego insekta puki może jeszcze do czegoś poważniejszego między mini nie doszło.
Tak jak postanowiłem tak też zrobiłem podszedłem do tych drzwi i chciałem je otworzyć, ale okazały się zamknięte. Naszczęście wiem gdzie Rik zawsze chowa klucze. Gdy wszedłem do pokoju zauważyłem Laurę siedzącą na tym chłopaku w samej bieliźnie, a on był w samych bokserkach.  Podniosłem lekko LAurę z niego a tego chłopaka złapałem wraz z jego ciuchami i na chama wyrzuciłem z domu. Wróciłem się do jej pokoju. Siedziała na łóżku i się patrzyła w drzwi.
- Dlaczego to zrobiłeś?
-A ty dlaczego to zrobiłaś? Przecież nie jesteś pijana ja to widzę może trochę ale nie na tyle by się puścić z jakim kolwiek obcym chłopakiem.
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Najpierw odpowiedz mi
-Dlaczego to zrobiłeś?
- Chcesz wiedzieć?
Podszedłem do niej. On patrzyła się na mnie i ciągle powtarzała to samo pytanie. Siadłem koło niej na łóżku i wziąłem ją delikatnie na ręce i posadziłem ją sobie na kolanach.
-To proste dlaczego to zrobiłem ponieważ.....................






*********************************************************************************
Strasznie mi przykro że coraz mniej osób mnie komentuje pliss zostawcie po sobie jakikolwiek ślad wystarczy dobrze czy źle czy coś a teraz idę zająć się niespodzianką wynagradzającą moje krótkie, żadkie i nijakie rozdziały. Dodam ją blisko świąt może wraz z pojawieniem się pierwsze gwiazki? Albo ogólnie w wigilię. Się zobaczy. PA.

niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 32

*Oczami Laury*

Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Matko co się wczoraj działo?  Co ja robiłam? Przekręciłam się na drugi bok, żeby mnie to durne światło słoneczne, które mnie obudziło, przestało wreszcie mnie razić. Ale gdy przewróciłam się na drugi bok zauważyłam śpiącego koło mnie Ross;a.
-Aaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!
-Matko Ko....Lau dlaczego tak krzyczysz?
-Bo ty spałeś ze mną!
-No i co już wiele razy spaliśmy razem
-Co?!?!?!
- No wiesz nie w tym sensie
-A no tak ale no....nie ważne. Strasznie mnie łeb boli
-no nie dziwie się wczoraj strasznie dużo wypiłaś aż musiałem cię nieść do domu
-Sorry. Pewnie ci ciążyłam. ....... Mogłeś lepiej iść na spotkanie ze swoją dziewczyną
-Co!?!?! O czym ty gadasz dziewczyno?
-O tej dziewczynie która wczoraj wpadła na ciebie i dzięki której mnie olałeś?!?!
-A co zazdrosna jesteś?
-Pff...niby o co? czy o kogo? O ciebie? Chyba śnisz.
-To czemu cię tak to tknęło?
-Wcale mnie nic nie tknęło. Jak już to ciebie coś wczoraj ruszyło, bo po pierwsze śledziłeś mnie wczoraj, a po drugie nikt ci  nie kazał mnie wczoraj z tamtą wynosić
-Czyli co mogłem cię zostawić lepiej na pastwę tych napaleńców z klubu, żeby cię zgwałcili?!?!? Chociaż wiesz co tylko tyle jesteś warta. Jesteś zwykłą szmatą!
-Co jak możesz mnie tak nazywać?!?! Myślałam, że się przyjaźnimy.
Ledwo co powstrzymywałam się od  płaczu ale i tak nie szło mi to  najlepiej.
-Coś ty jak mógłbym się przyjaźnić z taką osobom?
- Jakoś nigdy do tej pory to ci nie przeszkadzało. Nawet w całowaniu mnie,  a teraz nagle tak uważasz?
- To, że właśnie dawałaś mi się pocałować świadczy tak naprawdę, zwykła.... zresztą sama wiesz. A teraz łaskawie odejdź idę się spakować i zobaczyć  czy jest jakiś pokój wolny i tobie też to radzę, bo niedługo kończy się możliwość wynajmowania go.
Wyszedł do łazienki trzaskając przy tym drzwiami. Skoro faktycznie kończy nam się rezerwacja to znając życie znowu zostanie tylko jeden pokój a ja chce mieć spać. Więc muszę lecieć szybko do recepcji i coś wynająć. Po paru minutach byłam już na miejscu. Gdy zbliżałam się do mojego celu zauważyłam, że Ross idzie za,mną. Przyśpieszyłam trochę kroku by mieć pewność, że dojdę jako pierwsza. Już po paru sekundach byłam obsługiwana przez bardzo miłą dziewczynę.
-Witam w czym mogę pomóc?
- Chodzi o to, że niedługo wychodzi mi termin możliwości pobytu,w tym hotelu i chciałam się  zapytać  czy jest tak możliwość przedłużenia rezerwacji pokoju w którym obecnie mieszkam?
- Proszę dać mi chwilkę, zaraz sprawdzę.... Hmm... Jaki pani pokój obecnie zajmuje ?
-Nr 27
-Tak ale jest on zarejestrowany na niejakiego Ross'a Lynch  a nie podejrzewam by pani nim była.
- Nie jestem nim nazywam-się Laura Marano i jako, że gdy chcieliśmy wynająć pokój był tylko jeden więc zajęliśmy go razem na pół a teraz chce znaleźć jeszcze jeden pokój bo w tym już mi się kończy rezerwacja. Rozumie pani?
-Tak. I znalazłam pokój, a raczej apartament dla pani. To jedyne co mamy wolno. Wynajęcie go na dzień kosztuje 50 euro( sorry ale nie orientuje się w cenach, a zwłaszcza za granicą). Chce pani?
-Tak poproszę.
-Ile kluczy dać?
- Słucham?
-Oj Marano Marano  widać, że źle z tobą pani się pytała ile kluczy chcesz . Poprosimy 2.
-Co?!?!Jakie poprosi My?!?! Ja poproszę i to jeden!
- Posłuchaj to jedyne wolne miejsce gdzie da się zatrzymać. Ktoś podpalił dom nie mamy gdzie,mieszkać, a jedyny wolny pokój chcesz zabrać sobie. Apartament jest duży i jeśli się tylko postaramy to nie będziemy się nawet widywać. Więc bierzemy2 kluczyki.
Ostatnie zdanie skierował  do  recepcjonistki, która  wykonała  jego polecenie. Ja doszłam do wniosku, że nie opłaci mi się z nim  kłócić, bo po pierwsze głupszemu się ustępuje, a po drugie jest uparty jak osioł  i na pewno wyszło by i tak na jego, a w gorszym przypadku wyrzucił by mnie na ulice. Odebrałam klucze od recepcjonistki i udałam się do mojego pokoju by przenosić swoje rzeczy do nowego apartamentu. Musze znaleźć jakieś inne mieszkanie, a w ogóle przydało by się poszukać w ogóle jakiegoś domu dla nas wszystkich bo jak na razie nikt nic z tym nie robi, a zresztą wszystkim jest dobrze tylko ja muszę się męczyć z tym idiotom, ale cóż takie życie mej biednej egzystencji. ]To co miałam wykonac wykonałam nawet nie zwracając najmniejszej uwagi na tego blond debila. I pomyśleć, że traktowałam go kiedyś jak przyjaciela, a nawet przez pewien okresu czasu podobał mi się i zależało mi na nim, myślała, że się w nim zakochałam, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że on ......nadal...że..... nadal jestem w nim zakochana, co naprawdę jest cięszkie do przyznania się do tego chociażby przed samą sobą. 
Gdy byłam gotowa udałam się do mojego kolejnego tymczasowego miejsca zamieszkania.  Wyglądało ono tak:
Dla mnie było bardzo ładne, ale niestety było mniejsze niż to sobie wyobrażałam. No ale cóż może gdybym Van i Riker'a ładnieeeeeeeeeeeee poprosiła to pozwolili by mi ze sobą zamieszkać, ale oni też mają tylko jeden i to malutki pokoik. Niech to najwyżej będę się dalej tak zachowywać, że będę taka bad to może pan Stupid zostawi mnie w spokoju i się sam wyprowadzi. Mam już nawet plan, ale będzie mi potrzebny jakiś chłopak, oczywiście taki przystojny i którym łatwo będę mogła kierowac i nim rządzić bez względu co mu będę kazała zrobić. I jeśli wszystko pójdzie zgodnie z moim plane to wytrzyma maks 7 dni po tym co mam zamiar dla niego przygotować, oj szykuj się blondasku, szykuj się i szukaj sobie lepiej jakiegoś mieszkania zdala ode mnie. Najlepiej by było jakby się wyniósł raz na zawsze z mojego życia i, żebym wtedy mogła znowu dostać zaniku pamięci, żebym mogła normalnie funkcjonować i kochać kogoś oprócz niego..............

*Oczami Ross'a*

Rozumiem, że przesadziłem z tym wybuchem no, ale bez przesady ona też nie jest aniołkiem, najpierw jest zazdrosna o jakąś obcą dziewczynę, którą spotkałem tylko raz, później odstawia szopkę na ulicy i w klubie, aż na końcu, kłóci się ze mną o to, że uratowałem ją z rąk jakiegoś zboczeńca. Ja tych kobiet nie rozumiem staram się, próbuję zwrócić jej uwagę na siebie pokazać, że jest dla mnie ważna i traktuje ją jako kogoś więcej niż tylko przyjaciółkę, ale nie najlepiej zganiać na jakieś obce girl i wmawiać mi, że to ja jestem ten bad, bo pod wpływem chwili powiedziałem parę słów za dużo.  Oj no przepraszam poprawię się, ale wątpię czy będę miał okazję, bo za każdym razem kiedy ją widzęi chcę przeprosić, wytłumaczyć, powiedzieć prawdę, wszystko to zamiast tego mówię co innego i kłócimy się jeszcze bardziej. Nie wiem co z nami jest nie tak. Dobra idę do naszego apartamentu może uda nam się normalnie pogadać.
W drodze do mojego celu serfowałem sobie po internecie i natknąłęm się na filmi z dnia wczorajszego, a raczej nocy na którym jest ja i Laura i to jak mówi, że mnie nienawidzi i zarazem kocha, oraz to jak na nią wrzeszczę, że też ją kocham. Jak na złość na wszystkich portalach czy profilach ludzie to udosępniają i wrzucają a temu wszystkiemu towarzyszy podpis Raura lub gratulację, że nareszcie jesteśmy razem.

*Oczami Laury*

Siedziała sobie w pokoju szykując się na kolejną imprezę. Dzisiaj już tak nie przesadzę z alkoholem, ale to nie jest ważne... no i gdy byłam już prawie gotowa zadzwonił mój telefon. Dzwoniła Vanessa:
v: Hej siostra
L: Hej Van. Co tam u was?
V: Chciałam złożyć c gratulację cieszę się na już jesteście razem
L: Van co ty ćpałaś? O czym ty gadasz?
V: Jak to o czym o związku twoim i
-Ross ty debilu co ty robisz Van mi mówiła coś bardzo ważnego a ty jak nigdy nic wparowałeś sobie do tego pokoju, przysłuchiwałeś się rozmowie i w najważniejszym fragmencie popsułeś mi telefon. I nie myśl że ci odpuszczę. Za karę lecisz teraz do sklepu i kupujesz mi telefon, ale nie byle jaki, ale najnowszego iPhona i to koloru
-Czerwonego bo to twój ulubiony.
-No właśnie więc leć na co czekasz?
-DObra, ale nie przeglądaj internetu.
-Co? Czemu? A zresztą na czym skoro jedyny dostęp do niego leży roztrzaskany na podłodze przez ciebie.
- No to dobra to idę ci go kupić......

**********************************************************************************
Hej tutaj Niepozorna sorry, że musieliście tak długo czekać na rozdział, ale szkoła i nadmiar konkursów mnie dobija do tego projekty i zbliżające sie egzaminy plus obowiązki domowe= moja śmieć, w najlepszym przypadku. DObra koniec mojego użalania się nad sobą i obiecuję poprawę. ZA tydzień powinien pojawić się rozdział. DObranoc :*

niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 31

*Oczami Rydel*

Tak jak mówił Ell byliśmy na super romantycznej kolacji, a później i w kinie. Wieczorem wróciliśmy tak zmęczeni, że padliśmy razem na łóżko ze zmęczenia usypiając nawet nie wiadomo kiedy i w jakich pozycjach, oraz ciuchach. Rano jak się okazało spałam na kolanach, a raczej udach, zaś reszta jego ciała leżała na podłodze. Jak dało się zauważyć byłam ubrana w moją sukienkę, oraz koszule mojego chłopaka?!?! Nie ważne. Postanowiłam cicho wstać i przygotować dla nas śniadanie. Dyskretnie wyszłam z pokoju i prze teleportowałam się do kuchni gdzie przygotowałam to oto śniadanie.
Z tymi o to przysmakami udałam się do naszej sypialni gdzie mój ukochany nadal spał.
-Elluś....KOtku wstawaj.
-EMmmmm.... Daj mi pięć minut
-Kotek śniadanie ci zrobiłam. Zjemy i możemy coś porobić razem.
-A naprzykład?
-Pospacerować. Lub coś innego tylko zjedz.
Po skończonym posiłku udaliśmy się na dół do salonu obejrzeć jakiś film.
-Ryd a może wykorzystać to, że moich rodziców nie ma?
-O matko!
-Co?
-Twoich rodziców nie ma, a kwiatki nie ma kto podlewać musze się domem zająć.
-Ale nie o to mi chodzi.
-Ale ja muszę.
- Zrobimy tak ja ci pomogę z kwiatkami, a wzamian ty dziś wieczorem i jutro po południu jesteś cała moja ok?
- No nie wiem...
-Ufasz mi ?
-Ufam.
-Więc choć to popodlewamy, a później coś ci powiem.
-Ok to bierzmy się do pracy rodacy.
Po jakiejś godzinie skończyliśmy nasze ,,porządki''
-Więc co teraz mam dla ciebie zrobić?
-Więc ta niespodzianka, którą do ciebie przygotowałem wymaga tego byś spakowała sobie rzeczy tak na 3-4 dni, ale nie za wiele. Nie muszą być jakieś super eleganckie weź tam jedną sukienkę czy coś ok?
-Ok.
-I gdybyś była taka miła to...... spakowałabyś i mnie?
- Jasne możesz na mnie liczyć.Ile mam na to czasu?
- Jakbyś dała radę w godzinę no góra dwie to bym był bardzo szczęśliwy.
-Spokojnie zdążę.

Tak jak obiecałam tak też się wyrobiłam. Następnie przekazałam nasze walizki Ell'owi, który zaniósł je do samochodu. Następnie ja się przebrałam i dołączyłam do niego. Już po jakichś niecałych 15 minutach jechaliśmy do... no właśnie do kąd?
-Ell gdzie my jedziemy?
-To niespodzianka.
-A długo nam to zajmie ?
-Nie wiem jak dobrze pójdzie to na 3 po południu dojedziemy.
-To będziemy jechać 2 godziny?
-Nie 26 godzin.
-Co?!? To dokąd jedziemy?
- Mówię, że to niespodzianka, ale spokojnie nie bój się mam nadzieję, że ci się spodoba.

*Po 25godzinach i 30 minutach*
*Oczami Ella*
 -Rydel wstawaj.
-Co? Już jesteśmy?
-Już dojeżdżamy. Poznajesz?
- Ta okolica... Aaaa już pamiętam przyjeżdżaliśmy tu kiedyś gdy byliśmy mali z moimi i twoimi rodzicami  rodzeństwem.
-NO właśnie i dawno tu nie byliśmy więc postanowiłem coś przygotować.
 Gdy dojechaliśmy na miejsce naszym oczom ukazał się ten widok.
 - Ryd kotku idź do domku a ja zaniosę nasze bagaże i jedzenie.
-Dobra. Będę czekała na ciebie w środku.
Po jakichś 5 minutach wszystko było pownoszone a ja udałem sie do salonu, gdzie spotkałem moją ukochaną.
-Ell ile tu wspomnień powraca.
- Kotku mam pomysł. Pamiętasz, że tu na strychu są filmy z naszego życia ponagrywane no nie?
-No pamiętam. I co w związku z tym?
-Może urządzimy sobie wieczór filmowy taki z naszego życia co ty na to?
-Jestem za tylko filmy trzeba wybrać.
-To chodźmy na górę. Zobaczysz co kiedyś zrobiłem.   -WOW sam to ułożyłeś?
-Tak patrz a w tym pudełku czerwonym są nasze wspólne film, ale takie najbardziej łączące nas.
-To bierz i idziemy przygotować salon.
-Kotek a może zrobimy tak. Ty pojedziesz do miasta bo pamiętasz jak dojechać no nie?
-Jasne.
-No to pojedź tam i pokupuj to co masz na liście. Oczywiście masz moje pieniądze i kup sobie jak chcesz coś a ja przygotuje tu reszte.
-Dobra to pojadę wcześniej to szybciej zaczniemy i pomogę ci z przygotowaniami. Pa. Zaraz wracam.
-Pa misiek.

Dobra Dell wyszła a ja teraz muszę wszystko przygotować.
1. Przygotuj posiłek.
Hmm. co by tu ugotować? Mam zrobię spaghetti i do tego czerwone wino, a i świece, ale w której torbie je schowałem? A tak w tej czerwonej. Dobrze że wcześniej zrobiłem zakupy, a to po co Dell pojechała to tylko by ją czymś zająć.
Dobra skoro obiad już mam to teraz czas na punkt drugi.
2. Przygotowanie salonu i sypialni.
W sypialni wysypałem na łóżko różę w kształcie serca a na podłodze wysypałem piórka i właśnie płatki róż. Okna zasłoniłem roletami i ustawiłem w odtwarzaczu MP3 nastrojową muzykę. Następnym punktem był salon. Tam też okna zasłoniłem, rozłożyłem kanapę i naszykowałem wielki miły kocyk. na stole z boku ustawiłem świece i przyzdobiłem go ładnie. Pudełko z filmami postawiłem koło telewizora.
3. Sprawdź czy wszystko działa.
Działa.
4. Przygotuj się.
Czyli poszedłem się przebrać i odświeżyć się.  Gdy byłem gotowy zszedłem na dół. PO niecałej minucie usłyszałem jak ktoś wchodzi do domku.
-Kotku idź na górę się przygotuj jak chcesz a ja się zajmę masz 5 minut.
-Co? Tylko 5 minut? Dobra lecę.
Czas zaczynać. Szybko muszę lecieć teraz do kuchni i przynosić jedzenie i zapalić świece.
-Rydel schodź już.
-Ok. Schodzę.
PO sekundzie usłyszałem jak ktoś schodzi po schodach i ujrzałem ja.... taką piękną... Nie ma cudowniejszej osoby od niej a sukienka podkreślała i dodawała jej, jeśli to wogóle możliwe więcej urody. - Cudnie wyglądasz.
-Dziękuje.
-Prosze siadaj do stołu przygotowałem twoje ulubione danie.
Posiłem zjedliśmy w miłej atmosferze na ciągłym śmiechu i rozmowie. Następnie przesiedliśmy się na kanapę a ja włączyłem film......................................................



***********************************************************************************
Hej tutaj Niepozorna. Jak się wam podoba rozdział? Następny w sobotę. Szkoda mi tylko, że 1/3 obserwatorów komętuje.Ps. Aguś nie obrażę się za komentarz zamiast ustnych pochwał, a i o naszym planie pamiętaj.

    STo lat Riker




Dziś znaczy wczoraj Riker Anthony Lynch miał urodziny z tej okazji życzę Sto lat i marzę by znów zawitali w Polsce i by mi jak i innym fankom R5 udało się  być na tym koncercie. 
https://pbs.twimg.com/profile_images/487647156392976384/u73dyjAG.jpeg    Każdy ma swojego klona w Warszawie w teatrze ,,Buffo'' jest chłopak podobny do jednego z 1d, a u mnie w szkole w moim więku podobny do Riker'a znaczy czesze się tak samo ma takie same włosy mniej więcej mają tyle samo wzrostu i w ubiorze nawet trochę go przypomina :) Tak Aguś wiesz o kogo chodzi. Ja mam swojego klona nawet w mej szkole a wy? Spotkaliście kogoś podobnego do siebie?



niedziela, 2 listopada 2014

Rozdział 30

*Oczami Vanessy*

Rano obudziłam się koło godziny 7. Riker jeszcze spał i nie zapowiadało się by miał szybko wstać. Postanowiłam skorzystać z okazji i zadzwonić do Ryd wypytać ją o szczegóły i ostrzec przed gniewem wielkiego Riker'a. Przecież nie będę jej ratowała tyłka do końca życia, a zresztą prędzej czy później blondynka zechce wyjść za mąż, bądź co nastąpi najpewniej wcześniej- wrócić do domu, a wtedy spotka ich konfrontacja z Riker'em. Blondyn opowiadał mi kiedyś, że udzielił pozwolenie Ell'owi na spotykanie się z jego siostrą, lecz gdy zrobi jej krzywdę wówczas słono zapłaci za swoje błędy. Tak właściwie to wierzę, że jednak nie będzie tak źle, ale dobra koniec moich rozmyśleń, bo muszę do niej zadzwonić.

Rozmowa telefoniczna:
V: Hej Ryd posłuchaj mam sprawę, weź jakoś uspokój Ell i coś wymyślcie, żeby później twój kochaś przeżył.
R: Van wiesz która godzina?
V: Twoja ostatnia jeśli nie będziesz działała zgodnie z tym co ci powiem jasne!!!!??!?!!?!?
R: Tak. To co mam robić?
V: Po pierwsze uspokój Ell'a, żeby głupot nie gadał, a zwłaszcza do Riker'a. A co do dalszego planu to lepiej powiem czego masz nie robić. Masz NIE ZAJŚĆ W CIĄŻE! Jasne?
R: Jasne.A teraz kończę bo Ell się przebudza.PA.
V: Pa.

 Dobra czyli z Rydel ustaliłam już jedną kwestię, a teraz idę zrobię śniadanie do łóżka mojemu ukochanego.

*Oczami Riker'a*

Rano obudziłem się koło godziny 9.  Koło mnie nie było Vanessy. Myślałem, że gdy wstanę to zastanę ją koło siebie. Gdy tak rozmyślałem to weszła ona do pokoju z tacą.
-To chyba ja powinienem przygotowywać takie specjały dla ciebie i starać się przy tym by tak świetna dziewczyna jak ty mnie nie opuściła.
-Oj tam nie przesadzaj tak. Ja też powinnam się starać by jakaś dziewczyna  mi nie zabrała mojego przystojniaka.
-Nie słodź mi tak cukiereczku.
Po skończonym posiłku ubraliśmy się i udaliśmy na spacer. Chodziliśmy sobie w ciszy i spokoju po ulicach..
-Van co powiesz na kino?
-Zgoda.
-A po kinie idziemy do domku i ja gotuje obiad, a następnie odpoczywamy około 3-4 godziny i koło 20 zabieram cię w pewne miejsce na niespodziankę ok?
-Ok.
-Tylko spakuj się na dłużej bo będziemy długo jechać i na pewno szybko nie wrócimy.
- Jasne nie ma sprawy. A jaki film wybieramy?
-Zależy od ciebie. To do ciebie należy dziś wybór.
Wybrała horror ,, Obecność'' i przez pół filmu krzyczałem ze strachu, w końcu ochroniarz wyprosił nas z sali i kazał przejść do innej wręczając nam przy tym bilety na nowy film. Jak się później okazało była to bajka z serii Dora poznaje świat, Vanessa o mało co nie usypiała już nie mogła tam wytrzymać a mnie tak to wciągnęło, że gdy się odwracała i próbowała coś powiedzieć to mnie uciszył i w dodatku przy każdym poprawnym ,,zadaniu'' miałem taką podnietę jakbym oglądał film od lat 18. Gdy męczarnie się skończyły udaliśmy się do naszej chatki. Mój ukochany ugotował spaghetti i zjedliśmy obiad przy świecach, a by był lepszy efekt pozasłaniałem wszystkie okna jakimiś nastrojowymi ,,szmatkami'' .  Następnie po udanym posiłku udaliśmy się do naszego salonu gdzie włączyłem jakiś romantyk, ale w połowie zaczęliśmy się całować i przestaliśmy zwracać uwagi na niego. W końcu usnęliśmy wtuleni w siebie zapominając o bożym świecie.

*Oczami Vanessy*
Obudziłam się o 19. O matko nie zdąże!!!!!!
-Aaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!! Nie zdąże!!!!!!!!!!!!!!!!
-Co się stało?
-Riker o 20 mieliśmy wyjść a jest 19 i mam tylko godzinę na wyszykowanie się i naszykowania nam ubrań a ja nie zdąże.
-Spokojnie spakuj siebie, a ja siebie, aty nie musisz się przebierać bo i tak narazie to większość czasu w samochodzie spędzimy. Jak chcesz to możesz sobie spać w nim lub pilnować mnie bym nie zasnął i dotrzymywać mi towarzystwa.
-Wiesz dla bezpieczeństwa siebie i innych wybiorę drugą opcję.
Wykonaliśmy wszystkie czynności i udaliśmy się w dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugą drogę...............


***********************************************************************************
Witam i przepraszam że taki krótki i byle jaki ale skończyłam dopiero pisać rozdział na nienawisc-przyjazn-milosc-raura.blogspot.com i zaczełam pisać tego. Został mi jeszcze  rozdział na rock-marano-and-lynch.blogspot.com i dokończyć one shota, którego dla was przygotowałam może na mikołaja wam go opublikuej ale jeszcze zobaczę. Zależy też od was w następnym będzie.... a dowiecie się za tydzień ale będzie się wiecej działo. Może uda mi się wcześniej coś dodać zależy ile będze komów czekam na 7-8 komów conajmniej