‘’ Przypadek, czy przeznaczenie’’
Los Angeles miasto aniołów. Uważa tak praktycznie każdy człowiek. Ludzie wierzą, że to właśnie tu uda im się spełnić swoje marzenia, że tu odmienią swoje życie na lepsze. Tego samego zdania była pewna brunetka, średniego wzrostu o pięknych kręconych włosach i hipnotyzującym nie zapominanym wzroku. To właśnie tu dziś się przeprowadziła. Miała mieszkać w pięknej, dużej willi bez rodziny i znajomych, ale jednak nie sama. Możecie pytać jak to możliwe? Otóż właściciel willi zgodził się ją wynająć pod warunkiem, że zamieszka z jeszcze jedną osobą. Laura, bo tak brzmiało imię tej pięknej istoty nie była zbytnio z tego powodu zadowolona, ale bardzo chciała zamieszkać w LA, a zwłaszcza w tak pięknym domu, który był po naprawdę niskiej cenie, więc postanowiła się zgodzić. Miała tylko nadzieje, że jej współlokator będzie ‘’normalny’’.
Właśnie w tym momencie szła uliczkami Los Angeles ze swoją walizką. Spokojnie miała przy sobie tylko jeden bagaż, bo resztę rzeczy wysłała wcześniej do ów domu. I nic by było w tym dziwnego, że po dłuuuuuuuuuuuuugim locie postanowiła rozprostować nogi na spacerze, ale to by było zbyt normalne. Gdy tak szła i podziwiała widoki wpadła na kogoś. Niestety podczas ,,wypadku’’ wylała na tego ktosia jego napój jak się później okazało była to GORĄCA kawa.
*Laura*
- oj…. Przepraszam nie chciałam.
- O nie!!!!!!!!!!!! To moja nowa koszulka.
I w tym momencie spojrzałam na poszkodowanego.
- Sorry. Nie chciałam. Upiorę ci ją. Jestem Laura.
-Ross- powiedział on niechcenia nie zapowiada nie no to, że będziemy się przyjaźnić.
- To chodź wypiorę ci ta koszulkę.
- Nie dzięki. Sam umie.
- W to nie wątpię, ale chce ci się zrekompensować.
- Nie trzeba. A teraz sorry, ale śpieszę się do domu. Więc…. Na razie!- i sobie poszedł ja tylko krzyknęłam za nim pa i ruszyłam w stronę domu. Co dziwne szłam w tym samym kierunku co ten blondyn , na którego wpadłam. Ale nie przejmowałam się tym zbytnio. Po paru minutach doszłam na miejsce i otworzyłam drzwi klucze, który dostałam on właściciela. Gdy weszłam do wnętrza zobaczyłam walizkę. ,,Pewnie to mojego współlokatora/ ki’’. Postawiłam swoją obok tej drugiej i wyszłam zza rogu, który znajdował się zaraz koło drzwi. Gdy weszłam zobaczyłam jaką osobę, która stała tyłem do mnie.
- Hej. Jestem Laura. Mamy….- i w tym momencie ta postać się odwróciła i okazało się, że był to Ross.
- To my mamy mieszkać RAZEM przez 4 lata?- jaki on inteligentny…
- No trudno skoro spędzimy razem tyle czasu to......... może lepiej się poznamy?
- Jasne czemu nie? więc........
-Więc........ Może najpierw ty mi zadasz parę pytań, a później się wymienimy i ty będziesz mi odpowiadał?
- Spoko. Uwaga pierwsze pytanie brzmi..... Czym się interesujesz?
- Yyyy..... więc tak uwielbiam muzykę. Umie grac na pianinie, fortepianie, gitarze, perkusji itp. Czasami lubię pośpiewać i napisać jakąś piosenkę. Ale i tak nikt bardzo o tym nie wie :).
- Już teraz mogę powiedzieć, że znajdziemy wspólny język.
- Dlaczego ?
-Bo lubimy to samo. Dobra kolejne pytanie masz rodzeństwo? jak tak to opowiedz o nim.
- Mam jedną siostrę Vanessę. Ma 21 lat i mieszka niedaleko. Tak właściwie to parę domów dalej. To dzięki niej udało mi się wynająć ten dom, bo mieszkał tu jakiś jej znajomy.
-Aha..... Dobra przedostatnie pytanie. Czy zgodziłabyś się urządzić tutaj imprezę i pomóc mi ją przygotować tak na dziś wieczór, bo dopiero jest.......11. WOW szybko ten czas leci.
-Właśnie jestem już tu od jakiś 5 godzin.
-Serio? Myślałem, że skoro mieszka tu twoja siostra to wiesz. urodziłaś się tu,.....
- Nie ja pochodzę z Nowego Yourk'u. Moja siostra przeprowadziła się tu 3 lata temu na osiemnastkę tak jak ja teraz.
-Ahaaa....
- Ej ile lat ma twoja siostra? 21?
-No a co?
-Co ty na to, żeby spiknąć ją z moim bratem jest w jej wieku.
-Można by spróbować. Okej teraz moja kolej na pytania
- Nie jeszcze jedno mam mówiłem, że to jest przedostatnie
- tak ale później zadałeś jeszcze dwa pytania, ale spox pytaj
- masz.......chłopaka?
- nie a co?
- tak chce wiedzieć, żebym wiedział czy ktoś mnie będzie chciał zabić bo mieszkam z jego dziewczyną. I przy okazji, żebym go stąd nie wyrzucił przez pomyłkę
- Teraz moja kolej.Wiem czym się interesujesz, ale może coś dorzucisz?
-eeeee.... lubię jeszcze uprawiać sport, tworze z rodzeństwem zespół R5.i to by było na tyle
- skądś kojarzę tę nazwę nie wiem czy Ness mi o was nie wspominała. Ok więc........ Opowiedz mi coś o swoim rodzeństwie
- Zacznę od najstarszego. więc ma na imię Riker i ma 21 lat. Niektórzy uważają nas za klony, ale to ja jestem ten ładniejszy
- i skromniejszy
- oczywiście. Później jest Rydel jest o rok młodsza tez jest blondynką. Kolejny jest Rocki ma 19 lat i jest brunetem staaaaaaaaaaaaaasznie zwariowanym. Następnie jest cuuuuuuudowny Ross czyli ja i najmłodszy Ryland ma 16 lat, a i jest jeszcze Ellington Ratfild ma tyle lat co Rydel, czyli 20 to przyjaciel rodziny uważany również za brata bliźniaka z rozumu Rocke'go ale po innych rodzicach.
- WOW trochę ciężko zapamiętać
- spoko dasz radę znając życie często tu będą ,,przebywać''
- i ostatnie pytanie..... masz dziewczynę?
- Nie.
-To co idziemy pozanosić walizki i szykujemy imprezę?
- Jasne
-Ej może na początek zróbmy tylko taką dla naszego rodzeństwa, żeby się lepiej poznać?
-Spoko to chodź pomogę ci pozanosić bagaże.
- spoko mam tylko jeden dam rade.
- oj tam nie marudź tylko chodź.- Ross wcale nie jest taki zły myliłam się co do niego. W dodatku jest strasznie kulturalny i pozwolił mi wybrać sobie pokój mimo tego, iż willa jest piękna i wydaje się duża jest tu mało pokoi między innymi dlatego, że salon jest ogrooooomny tak samo jak i kuchnia, oraz hol i łazienka. To jest parter zaś na górze znajdują się cztery pokoje i do każdeego pokoju jest łazienka. Mój pokój znajdował się koło pokoju Rossa i co dziwne nasze pokoje były połączone ze sobą za pomocą drzwi
Po skończonym rozpakowywaniu zapukałam w drzwi te, które łączyły pokój mój i blondyna i gdy usłyszałam ciche proszę weszłam. Zastałam go leżącego na łóżku.
- I co gotowy? Rozpakowałeś się?
- Tak jasne. To co szykujemy imprezę jest 13!!!!! O nie nie zdążymy dobra spokojnie......ty dzwoń do sio... z czego ty się tak śmiejesz
- Bo ty strasznie panikujesz i latasz po całym pokoju każesz się uspokoić i....
- Dobra wystarczy. to ty dzwoń do swojej siostry, a ja do swojego rodzeństwa,
- Spoko
- a później pójdziemy na zakupy ok?
- Ok
- To leć szybko!!!
- po pierwsze na którą godzinę to organizujemy, a po drugie mogę tu zadzwonić
- Na 18 pasuje mamy jeszcze niecałe 5 godzin dzwoń
Rozmowa telefoniczna:
J(Ja'): Hej Van robię dziś imprezę wpadniesz?
V(Van/): Jasne czemu nie? o której mam przyjść?
J: o 18 tylko ubierz się ładnie nie będziemy same poznasz 6 nowych osób
V: spoko pomóż ci przy imprezie?
J: Nie dam rade mam pomocnika
V: UUuuuuuu Laura ma chłopaka Lau ma chłopaka.
J: Nie mam chlłopaka to mój współlokator
V: A ładny ?
J: Bardzoooooooo
V: to skoro ładny to pewnie do najmądrzejszych nie należy?
J: i tu się mylisz. Dobra przyjdziesz to samo ocenisz. pa do 18
V: pa
koniec rozmowy
- Ja już, a jak twoje rodzeństwo Ross?
- Już dawno. A co mówiłaś, że Bardzoooooooooooo co jestem Bardzooooooooo?
- To nie o tobie- błagam Lau nie zrób się czerwona nie zrób się czerwona bo się wyda- To chodźmy na te zakupy
-Ok. Piechota czy samochód?
- Ja muszę go dopiero kupić bo stary sprzedałam przed wyjazdem
- To jedziemy moim
- Spoko
Przez całą drogę gadaliśmy i się strasznie śmialiśmy w końcu dojechaliśmy na miejsce. I wysiedliśmy z auta nie przestając się śmiać. Gdy mieliśmy już wejść do sklepu do Rossa podeszła jakaś dziewczyna
- Hej Rossy
- Hej Majs- chłopak nie był chyba zadowolony z jej widoku
- Ross może spotkalibyśmy się dzisiaj razem? Wiesz taki wypad...
- Jako kto mamy iść?
- No jako para weź się zgódź.- Taaaa... podczas ich rozmowy przyjrzałam się tej dziewczynie normalnie plastik fantastki.
- Maja ile razy mam ci mówić nie podobasz mi się.
- No weź i tak nie masz nikogo chociaż spróbuj. Jeden wieczór- Nie no co za namolna dziewuch. Oo... to źle wróży Ross na mnie spojrzał i za chwile uśmiechną się i puścił mi oczko. Co ON kombinuje??????
- Maja masz złe wiadomości ja mam dziewczynę
- Kogo?
- Poznaj to moja dziewczyna Laura. Wiesz spotykam się z nią od dawno tylko utrzymywaliśmy to w tajemnicy nawet razem mieszkamy prawda kochanie ?- od początku załapałam o co chodzi postanowiłam mu pomóc
- Tak misiu
- Nie wierze wam.
-Serio nam nie wierzysz- dobra po co ja to powiedziałam....
-Tak. Udowodnijcie mi to!
- Niby jak ma....-zabije go znamy się jeden dzień, a ten już jest moim ,, chłopakiem'' i całuje mnie jeszcze przed samym sklepem, a ludzie gapią się na nas jak nie wiem niektórzy to stanęli i się na nas bezczelnie gapili. Ross'owi nie śpieszyło się skończyć pocałunku i mi szczerze też nie nie wiem dlaczego tak było. W pewnym momencie jedna rzecz mnie strasznie zdenerwowała. Ludzie w dzisiejszych czasach są okropni. Gdy udowadnialiśmy, że jesteśmy razem słyszałam rozmowę dwóch staruszek:
''- Henia patrz na te dzieciaki
- Gdzie Ellen?
- No tam przed tobą
- No widzę co za nie wstydy całować się w miejscu publicznym
- No właśnie. W naszych czasach to( skąd ja to kojarzę...? a tak opowiadania starych ludzi:( od autora) nikt nie okazywał uczuć w ten sposób i nie w tym wieku. Później się dziwić, że taka niedojrzała małolata, która nie zna życia, jest na utrzymaniu rodziców i nie zarabia pieniędzy i tak samo jej kochaś mają dziecko, którym nawet się nie umią zająć...''
Ta rozmowa by trwała nadal, ale nie mogłam już tego słuchać normalnie szlag mnie trafiał. Oderwałam się od miłej czynności, chociaż nie chciałam tego i odwróciłam się w stronę tych bab.
- Przepraszam co sobie panie wyobrażają, zresztą co was obchodzi kto, jak i gdzie okazuje uczucia. Skoro wam to przeszkadza to, albo za tym straaaaaasznie tęsknicie, albo żal wam dupy ściska. Dobrze radzę zająć się swoimi sprawami, a nie tym kto się z kim całuje...
- Drogie dziecko jak ty się do nas odnosisz nie wiesz, że jesteśmy starsze
- i GŁUPSZE, STARE PLOTKARY. PO CO MONTOWAĆ MONITORING SKORO I TAK WY STARUCHY SIEDZICIE CIĄGLE W OKNACH I PLOTKUJECIE. Tak to narzekacie, że chorujecie, ale całe dnie w oknie przesiadujecie i nic was nie boli od przeciągów. Skarżycie się na krótką pamięć, ale pamiętacie jak i kiedy kto był ubrany i co robił!!!!!!!!!!!!!!!!1
- dziecko drogie radę ci się opanować.......
- Nie będziesz mnie pouczała ty stara su........- i w tym momencie Ross zasłonił mi reką usta i wziął na ręce
- Bardzo za nią panie przepraszam ma jeden z tych gorszych dni. Ona normalnie taka nie jest Auuuuuuuuuuuuu....- Ta po co biedaczek zatykał mi usta
- Ross nie przepraszaj tych starych k....- i znowu to samo tylko tym razem gryzienie nie pomagało, a my oddalaliśmy się od tych starych babsztylów.Na pożegnanie pomachałam im tylko ładnie środkowym palce. Taaaa... ich min nie zapomnę do końca życia jakie oburzone były jakby mnie to chodź trochę obchodziło stare plotkary
- Laura teraz cię grzecznie puszczę a ty nie będziesz wrzeszczeć zgoda?
-Mhm...- ta ciekawe jak mu odpowiem mądrala nadal trzyma rękę na moich ustach. po paru sekundach postawił mnie na ziemi i od kneblował
- Dlaczego zabrałeś mnie od tych...- niech on mi da dokończyć a nie ciągle mi przerywa w połowie wyrazu, ale uwaga tym razem MIŁA odmiana zamiast mnie zakneblować pocałował mą osobę. Okej 1- liczba dni ile się znamy 2 - liczba ile się na razie pocałowaliśmy dziś , a jest dopiero 14:30 ciekawe co będzie znaczyć 3, aż się boję. Po jakiś 5 minutach odessał się ode mnie.
- Co to miało być?
- JA cie chciałem tylko uspokoić. Dobra a teraz chodź na te zakupy...
- OK- do sklepu doszliśmy w ciszy, zaś w budynku kupiliśmy to co uważaliśmy za konieczne, czyli: żelki, chipsy, napoje,alkohol. po drodze wstąpiliśmy do pizzeri i zamówiliśmy 10 pizzy na 18 do naszej willi. Ross oczywiście był dżentelmenem i nawet na chwile nie dawał mi nieść zakupów.
Gdy dotarliśmy do domu wszystko przygotowaliśmy i poszliśmy się przebrać. Gdy zaczęłam się przebierać w wybraną sukienkę do pokoju wszedł Ross, gdy mnie zobaczył w bieliźnie zrobił się cały czerwony, na twarzy przybrał minę starego zboczeńca i zaczął mnie lustrować, a ja złapałam szybko pierwszą lepszą rzecz i się zakryłam a następnie wyrzuciłam blondyna z pokoju. Punkt o 18 zadzwonił dzwonek, a przed drzwiami stało nasze rodzeństwo.
-Hej
-Hej
- Laura i siostro Lau pozwólcie, że przedstawię wam moje rodzeństwo to jest Riker jest w twoim wieku Van, to Rydel, anstępnie Rocky , ja jestem Ross, a to Ratfild
- No to skoro przedstawiłeś też moją siostrę to zaczynajmy-przerwał mi dzwonek. Swoją droga dzisiaj wiele rzeczy mi przerywa, ale wracając
- Ja otworzę
- Dzięki Rossy
-To ktoś ma jeszcze przyjść?-zapytała moja siostra
-Nie to pewnie pizza
-Aaaaaaa....
Reszta wieczoru minęła nam na miłej rozmowie i zabawie długo by opowiadać, ale przejdź już do środka więc tak postanowiliśmy zagrać w butelkę w kółku siedzieliśmy następująco: Ross, Ja, Ell,Rydel,Riker,Vanessa i Rocky. Van raz miała wybiec na ulice i krzyknąć na cały głos ,,kocham cię świecie i ciebie Riker'', ta później ów blondyn miał powiedzieć jaka jest najładniejsza dziewczyna w pomieszczeniu i ją pocałować, ale że Rydel odpadła bo jest jego siostrą to musiał wybrać między mną, a Van i wybrał Ness. Nie wiem czy się cieszyć czy płakać, że jestem brzydsza od Neski. Kolejnym celem był Ross biedak wybrał zadanie, a jego brat zaczął się strasznie śmiać
- Twoje zadanie to całować się z LAurą przez co najmniej 8 minut
-po pierwsze jak my wytrzymamy tyle bez tlenu, a po drugie ską.....- ja go zabije znowu to samo tylko, że tym razem musiał. Między czasie popijaliśmy jeszcze trunek alkoholowy i dzięki czemu wychodziły jeszcze głupsze zadania. Na koniec Rydel siedziała u Ella na kolanach w jego koszulce co strasznie się nie podobało Rikerowi, który martwił się o siostrzyczkę i za każdym razem kiedy Ell chciał przytulić lub pocałować Dell to blondyn mu to utrudniał wręcz nie dopuszczał do tego. Tak chodź najstarszy chłopak zajmował się różową księżniczką nie zapomniał też o mojej siostrze, która też jak Dell siedziała u niego na kolanach. Dobra teraz powiecie opisuje innych, a nie chce się przyznać co sama robi. Więc ja siedzę sobie na kanapie, a na przeciwko mnie znajduje się Ross z obłędem w oczach i żądzą. Taa.. widzieliście wygłodniałego wilka, tygrysa lub lwa patrzącego na swoją zdobycz? On tak właśnie na mnie patrzy, aż się boję...
-Posłuchajcie-oo... co się kroi bo wstawał z fotela i podszedł do szafki.- Pasowało by iść spać więc każda dziewczyna nawet ty Lau losuje z jakim chłopakiem będzie spać- Ross podchodził do każdej po kolei zaczynając od Rydel, która była najbliżej niego
- Ell-przeczytała blondyna, a Riker myślałam, że eksploduje
- Spokojnie nawet jej nie tkę nie bój się naprawdę masz mnie za takiego dupka?- Ell wyprzedził blondyna, który nieco się uspokoił
- Teraz ty Van
-Riker- o nie już coś czuję, że się nie wyśpię
- To zostałaś ty LAu albo ja albo Rocky losuj
- Ross- w jego oczach zobaczyłam dwie małe iskierki.
Później posiedzieliśmy jeszcze trochę i wypiliśmy cały alkohol, którego było sporo, a następnie poszliśmy spać. Nie chciało mi się myć więc zdjęłam z siebie ciuchy i poszłam spać dziś musiałam spać w bieliźnie, bo piżamę mam spakowaną. Gdy wygodnie się ułożyłam na moim łóżeczku do MOJEGO pokoju wpadł Ross. Był kompletnie pijany. W ogóle zapomniałam, że dziś mamy spać razem Ugh. No trudno dam radę. Blondyn położył się koło mnie przytulił się do mnie i zaczął coś tam mamrotać postanowiłam go nagrać w pewnym momencie powiedział uwaga cytuję ,,Kocham Cię Lau'' i zaczął całować powietrze. wyłączyłam telefon i poszłam spać.
Rano jak mu polazłam to nagarnie zrobił się cały czerwony, ale po chwili zapytał się mnie czy chce zostać jego dziewczyna ja oczywiście się zgodziłam
10 lat później
obecnie mam 28 lat mam cudownego męża Rossa i dwójkę dzieci dziewczynkę Vanessę po mojej siostrze i synka Rylanda po bracie mojego męża. Van i Riker wzięli ślub dwa lata przed nami, następna była Rydellington, a na końcu ja z Rossym.
NArrator
ich bajka zaczęła się od niechcącego potrącenia na ulicy i ślepego zamieszkania w willi z nieznajomą osobą, a jednak po paru latach główni bohaterowie ja i ich rodzeństwo zmieniło swój stan cywilny i żyli długo i szczęśliwie
The End
************************************************************************Wysłałam go na dwa konkursy. Ciekawe czy coś zajmie?? Pisałam go dość dawno i sory za błędy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz