wtorek, 21 lipca 2015

Rozdział 58

*Oczami Vaness'y*

Jednak ta osóbka wcale nie reagowała. Słyszałam tylko jak drzwi się zamykają. No ekstra poszedł, albo poszła sobie okradać mój dom, a ja tkwię przywiązana do łóżka, a  do tego mam zawiązane oczy. Po prostu żyć nie umierać.......
Leżę już tak z godzinę na tym łóżku i ciągle słyszę jakieś szuranie. Jakby ktoś mi meble przestawiał.
-Odpowiesz mi ktosiu chociaż co robisz? Co masz zamiar zrobić?
I..... cisza. No co on gadać nie umie? A może nie słyszy? O nie.......... przywiązał mnie mim!!!!!!!!!!! Może jeszcze mnie zgwałci?!?!!?!?!  Swoją drogą ciekawe czy wydawał by z siebie jakieś odgłosy?
Matko Vaness'a o czym ty myślisz?!?!?!? Żeby chociaż był seksowny.....


*Jakiś czas później*

Po upływie...... dość długiego czasu, jakiemuś debilowi zachciało się jednak rozwiązać mnie, a następnie zdjąć moją opaskę. To co zobaczyłam  wprawiło mnie w niezły szok.



*Oczami Ross'a*
- A wypchaj sie z tym swoim mieszkaniem. Myślisz, że tylko ty mi zostałaś ??!?!? Tylko dojedziemy, pakuje się i wyprowadzam.!!!!!!!!!!!!
-Możecie przestać się kłócić?!?!??!
- Nie!!!!!!!!!!!!!!!!! A czemu niby ?!??!?!!??!
-Bo już dojechałem pod wasz dom...........
-MÓJ DOM DEBILU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pobiegłem szybko do swojego pokoju na górze i spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy. Wziąłem swoje karty kredytowe i całą gotówkę jaką miałem. Gdy wychodziłem z domu i mijałem Laurę rzuciłem jej 2000 $.
-To za zatrzymanie mnie. Nara mała....!!! Jak zatęsknisz i uznasz swoją winę to dzwoń.





*Oczami Rydel*
-Może wieczorem skocze jeszcze do klubu z chłopakami?
-I znowu masz zamiar się opić jak świnia, że nie będziesz nad sobą panować?
-Zrobiłem coś czy powiedziałem, że ciągle o tym wspominasz??!!??!!?
-Nie.
-Więc nie wiem o co ci chodzi, a z resztą jestem  już dużym chłopcem i potrafię sam o siebie zadbać i nie jest mi w tym potrzebna pomoc mamy, a tym bardziej ,,siostry''.!!!
-Właśnie widziałam jak ci nie jestem potrzebna. Ciesz się, że Rocky zachował resztki rozumu i uratował ci tyłek, bo NAGLE ZACHCIAŁO CI SIĘ OPIĆ. Miałeś w ogóle jakiś powód!?!?!?!? Czy po prostu postanowiłeś mnie wkurzyć?!??!





*Oczami Rocky'ego*

Po naszym ostatnim wypadzie na miasto, który był wczoraj mówiąc ściślej miałem dość. Użeranie się z pijany Ell'em to nie jest najlepsze zajęcie dla mnie. To pierwszy raz kiedy to ja byłem trzeźwy ii musiałem kogoś przetransportowywać do domu. Zawsze robiła to Rydel i właśnie Ell. Współczuje im co z nami przeżywają. Znając nas i nasze możliwości jesteśmy pewnie z tysiąc razy gorsi w opanowaniu i przyprowadzeniu do domu. Mam nadzieje, że Ell dziś nie gdzie nie będzie wychodził. Ja chce mieć dom, a znając Rydel będzie przeciwna jego ,,spacerku'' do klubu i będzie niezła awantura. Znając życie będą latać krzesła, książki i wszystko co będzie mogła podnieś. Już mamy nawet przygotowany plan. Zawsze jak Ryd zaczyna krzyczeć jak najszybciej lecimy ją uspokoić, w między czasie odizolowując ją od źródła gniewu + obiecując, że problem zniknie w zastraszającym tempie bez jej interwencji. I jeśli dziś nie będziemy musieli zawierać głosu, będzie to cudem. Ale nie ma tego złego. Wściekłej Rydel każdy się boi, nawet Ross i Riker.
Czy ja słyszę...? O nie!! Miałem choć tycią nadzieje, że ten debil jej dziś nie wkurzy. Czy to...? Ekstra!!! Z tego co słyszę to przed domem właśnie kłóci się Ross z Laurą. Na górze w pokoju Van słyszę krzyki, a Rydel... WOW siostra nie myślałem, że masz aż taki głos. Ciągle mnie zaskakujesz Ryd. Teraz tylko pytanie kogo mam ratować?

*Oczami Riker'a*


Jestem ciekawy jak Van zareaguje na moją niespodziankę, którą dla niej przygotowałem. Po przestawiałem parę rzeczy w jej pokoju, ugotowałem romantyczną kolację i do tego wszystkego mam dla niej super prezent, więc myślę, że jej się spodoba.
Taaaak tak mi się wydawało do momentu, kiedy jeszcze nie widziała mojej twarzy. Gdy ją zobaczyła zaczęła tak na mnie wrzeszczeć i chciała się na mnie rzucić na szczęście mam przewagę zarówno w sile jak i wzroście dzieki czemu


*Oczami Laury*



*Przepraszam, że taki krótki, ale od kilku dni nie mam neta a teraz podpielam sie pod jakie wi-fi i postanowiłam wrzucić tyle ile udało mi się napisać do soboty. Gdy internet wróci zaktualizuje rozdział ze zwiększoną ilością tekstu.. A narazie Niepozorna żegna.
Ps. Mam dość burzy, spaliła mi router, i kompa  :-(












3 komentarze:

  1. Fajny rozdział :*
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział. Szkoda że taki króciutki :-(
    Czekam na next i zapraszam do mnie:
    http://r5-i-siostry-marano.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ♡ ♡
    Czekam niecierpliwie na nexta :)
    Olivia<3

    OdpowiedzUsuń