Strony

Menu

środa, 18 lutego 2015

Rozdział 44 (3/14)


*Oczami Riker'a*

No to wszystkie marzenia i plany legły w gruzach. Jak..... jak ona ma chłopaka? Zresztą co się dziwie taka wspaniała dziewczyna jak ona nie miałaby mieć chłopaka? To by było nie możliwe, zresztą moje życie nie może być nigdy proste. Może Ross ma racje że bycie dobrym nie zawsze się opłaca?  Od jej wyjazdu ciągle o niej myślę. Żałuje tego czego nie udało mi się zrobić. Błagam los o kolejną szanse. Próbuje znaleźć z nią jaki ktokolwiek kontakt. Jakieś informacje jak jej się żyje. Co u niej słychać? Gdzie mieszka? Jak sobie radzi po stracie rodziców. Gdy znajduje jej adres mam za mało pewności siebie i boje się do niej napisać nawet głupi list. Całymi miesiącami namawiam rodzeństwo do przeprowadzki. Łapie się każde deski by tutaj się wprowadzić. Wreszcie przylatuje tutaj. Lece do niej jak na skrzydłach. Rozmawia nam się świetnie..... gadamy jak za dawnych lat ja wiem że nadal czuje do niej coś poważniejszego. Ja  ją kocham. Nic nie jest w stanie zabić tej miłości. Zbieram się by jej to w końcu powiedzieć i w pewnym momencie jeden głupi dzwonek niszczy wszystko. Ona idzie otworzyć i wraca z nim...... Z osobą, którą najmniej bym chciał poznać..... z jej chłopakiem. Jestem cholernie zły na siebie i zazdroszczę mu, że miał odwagę jej to powiedzieć i, że są razem. Dokonał czegoś o czym marzyłem w najskrytszych snach. Przez te wszystkie lata śniłem jak pięknie wygląda, jak się zachowuje, jak zabieram ją na romantyczne randki, oświadczam się jej, bierzemy ślub, oznajmia mi, że jest ze mną w ciąży i wreszcie jak wychowujemy gromadkę dzieci.
-Miło mi Riker jestem. Dawny przyjaciel tej o to tu pięknej damy.
-  Jake. Chłopak tej pięknej damy. Miło mi cię poznać. Czyli to twoje zdjęcia są w pokoju mojej ukochanej?
-Masz moje zdjęcia? Oooo........ jak miło, że o mnie nie zapomniałaś.
- No jak bym mogła. Byłeś jedynym chłopakiem, który bawił się ze mną w dom i lalkami.
-Taaaa pamiętam jak raz przebrałaś mnie za księżniczkę.
-Ale nie miałeś nic przeciwko.
- Tobie nie wolno się sprzeciwiać to jak niby miałem to zrobić.
- Pamiętaj, że my mówiliśmy sobie wszystko.
-Ta-ak masz racje. Dobra nie przeszkadzam wam. Miłej zabawy życzę. A właśnie Jake mam do ciebie jedną prośbę. Proszę nie skrzywdź jej bo jest ważna dla mnie i mojego rodzeństwa. I jak jej chociaż włos z głowy spadnie to znajdziemy cię chociażby i w piekle i pożałujesz tego jak niczego innego. Jasne?
-Nie masz się co martwić nie skrzywdzę jej. Jest dla mnie ważna i nie mógłbym mieć złe zamiary względem niej.
-Dobra to jeszcze raz miłej zabawy i pa.
-Cześć.



*Oczami Rydel*


Pobiegliśmy szybko na huśtawki. Ell dobiegł pierwszy i zajął jedną z nich gdy chciałam usiąść na drugiej okazała się popsuta.
-Ejjj.... gdzie ja mam się teraz huśtać?
- Co się stało Rydel?
-Moja huśtawka jest popsuta.
-Oj nie przejmuj się podejdź tu do mnie.
-No, ale po co?
-No podejdź Ryd jak cię proszę. Podejdź tak jak ja siedzę.....(Kaźmisz no podejdź do płota :) )
- NO dobra......
Wykonałam polecenie Ell'a a on odwrócił mnie do siebie plecami i pociągnął na kolana.
-To teraz razem się po huśtamy.
-Ale jak spadniemy? Jak ja spadnę? Albo złamiemy huśtawkę?
- Spokojnie nie masz co się martwić. Jak złamiemy to odkupie, a jak upadnie to dostaniesz darmowy masaż a la Ell w miejscu gdzie cię będzie boleć.
- Ell nie przesadzasz trochę?
-Nawet trochę bardzo. A co nie mogę?
- No wiesz co z takim tekstem do przyjaciółki?
-Bo dbam o tą przyjaciółkę, a teraz się o nic nie martw tylko trzymaj się mnie mocno. Jak chcesz możesz usiąść do mnie przodem tak, żeby nogi wisiały ci po przeciwnej stronie do moich.



-Jak mnie upuścisz to nie żyjesz.
-Nie mam zamiaru cię puszczać tak mi dobrze.............................................................




*Oczami Rocky'ego*


Nosz kurcze ja się tak nie bawię. Mieliśmy iść na wspólny spacer a teraz oni huśtają się, a Ell podrywa moją siostrę..... Zaraz zaraz co on robi?!!?!?!?!? Ja mu dam ale nie teraz, teraz jest Ryd a to by mogło być groźne. Wezmę się za to w zaciszu domowym. A teraz możecie się zapytać co robię. Nie pytacie się? To co  i tak wam powiem. Kręcę się właśnie na karuzeli i dosiadła się do mnie mała dziewczynka. Kurde Ell i Ryd mają siebie reszta też kogoś ma tylko nie ja.
-Hej dziewczynko.
-Hej Rocky.
-Co? Skąd wiesz jak mam na imię?
-Moja siostra lubi cię słuchać i ja też.
-Ahaa..... a co robisz?
-K ręce się.....razem z tobą. Nie widzisz? Czy tylko udajesz?
-A co ty na ciasto i czekoladę? Lub lody? Ja stawiam.
-Chętnie, ale jesteś dla mnie za stary i nie umawiam się jeszcze na randki za to moja siostra chętnie się z tobą umówi i jest w twoim wieku. Zaczekaj zawołam ją.   Vicky!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Co się stało Ally?
Gdy ujrzałem Victorię....myślałem, że zemdleje. Wyglądała bosko. Brunetka z długimi kręconymi włosami, o ciemnych oczach, a do tego wysoka i szczupła.
-Hej Victoria jestem,  a znajomi mi mówią Vicky.
-A ja jestem zachwycony, znaczy mam na imię..... no ten....jak ja mam na imię....?
-Rocky.- podpowiedziała mi mała Ally, jakie to kochane dziecko.....
-A tak mam na imię Rocky. Mi również miło..... no ten....
-Rocky chciał cię zaprosić na lody lub ciastko z czekoladą. Zgodzisz się prawda Vicky?
-Mała nie wolno tak. To nie polega  na tym, że gdy widzisz chłopaka to krzyczysz, a ja przychodzę i wtedy umawiasz go ze mną na siłę na randkę.
-Nie nie krzycz na nią. Ja na prawdę chciałbym się z tobą umówić. Tylko pytanie czy ty chcesz?


********************************************************************************
Proszę oto kolejny rozdział w następnym z okazji, że to będzie 69 post możecie się spodziewać czegoś specjalnego, a w następnych rozdziałach planuje trochę więcej akcji. Tylko boję się, że to wszystko za szybko idzie, ale cóż. Wkrótce dodam Vicky, Jake, Ally i resztę do bohaterów, a na razie żegnam. Proszę komentować i co sądzicie o pomyśle w zamian za 2 rozdziały dalsza część os. ?
Proszę oto dwie piosenki  super dziewczyn. Dla mnie brzmią pięknie. Same napisały melodie słowa no i same zaśpiewały. Zgodzicie się chyba ze mną, że mają wielki talent.

3 komentarze: