Strony

Menu

wtorek, 17 czerwca 2014

Rozdział 7

-Tak rzadko spędzam ostatnio z tobą czas i nawet nie mamy czasu ze sobą porozmawiać, bo ciągle jestem z twoimi braćmi, a Riker zawsze jak widzi, że rozmawiamy to próbuje mnie zabić...
-Właśnie czemu on tak reaguje?... Rarfii ty coś wiesz.... mnie nie oszukasz... O co chodzi?
- O nic naprawdę...
-Ta jasne bo ci uwierzę. Po pierwsze jesteś czerwony, po drugie widać to po twoich oczach, a po trzecie przyjaźnimy się i znam cię jak nikt inny
- Wybacz Ryd, ale nie mogę ci powiedzieć.
- Czemu? To chociaż powiedz ogólnie o co chodzi...
- O dziewczynę....
- Aha to...super.....,że się zakochałeś......to co pójdziemy już spać......wierz nie chce cię męczyć pytaniami
Tak jak zaproponował Dell tak też zrobili. Spali oboje na dwóch krańcach łóżka przez co się nie dotykali nawet milimetrem. Rydel nie mogła usnąć leżała na boku i patrzyła się w okno. Myślała o tym co powiedział jej przyjaciel, że zakochał się w kimś. Mimo, że się przyjaźnij Rydel czuła do niego coś więcej od dawna. Kochała go nie jak brata, ale jak chłopaka. Niestety po tym co się dziś dowiedziała już na pewno nie wyzna mu swoich uczuć.
Przejdźmy teraz do innej części domu. Spójrzmy najpierw do salonu tam siedzieli Rik z Van, a raczej spali na kanapie. Było im wygodnie, bo leżeli na rozłożonej kanapie, ponieważ Riker przygotował ,,łóżko'' by lepiej się jej oglądać. Podczas seansu usnęli.
Przenieśmy się do kolejnego pomieszczenia jakim jest pokój Rossa, w którym dziś musi spać wraz z Lau. Nie mogli iść się myć, żadne z nich, ponieważ nadal byli skuci kajdankami. Jak się okazało, nastolatkowie szybko zasnęli. W nocy oboje mieli dziwny sen zarówno brunetce jak i blondynowi śniła się przyszłość, a dokładnie moment i oświadczyn.
*sen oczami Laury*
Siedziałam wraz z rodziną i przyjaciółmi na pięknej sali. Byli wszyscy oprócz Rossa, ale za to obok mnie siedział jakiś mężczyzna. W pewnym momencie wstał i poprosił o cisze. Po paru sekundach podszedł do mnie klęknął i wyjął piękny pierścionek.
- Czy ty Lauro Marii Marano uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i wyjdziesz za mnie ?Nie mogłam nic powiedzieć, nie wiem kto przedemną stoi. W pewnym momencie gdy twarz mojego ,,męża'' zaczęła robić się wyraźna, obudziłam się. Jedyne co udało mi się wyłapać z tego ,,proroctwa'' było to, że miał on piękne,czekoladowe oczy. Z taką głębią.
Jak się okazało sprawcom tego, że nie dowiedziałam się jak wygląda osoba z którą chce spędzić resztę życia było to, iż nie zasłoniłam rolet, a gdy się obróciłam w drugą stronę było mi nie wygodnie z dwóch powidów:
1. miałam źle ułożoną rękę
2. leżał tam Ross i nie miałam zbyt wielkiego ,,pola do manewru''.
Postanowiłam mimo tych dawek słońca pójść dalej spać. Miałam nadziej, że zobacze ciąg dalszy...
*sen oczami Rossa*
Stałem w kościele ubrany w czarny garnitur, białą koszulą i krawatem. Koło mnie stali moi bracia, a naprzeciw wszystkie dziewczyny oprócz Lau. W pewnym momencie rozbrzmiała muzyka (https://www.youtube.com/watch?v=RyT2Th5-CV4), a do kościoła weszła kobieta ubrana w piękną długa suknię ślubną z bukietem pięknych czerwono-herbaciano-białych róż. Gdy miałem wypowiadać słowa przysięgi jej twarz z niewyraźniej stawała się coraz bardzie do,, odszyfrowania'' jedyne co pamiętam przed wybudzeniem to to, że miała piękne brązowe włosy. Czyli moje poszukiwania zacieśniają się do brunetek. Eeeee... spokojnie tylko większa połowa kobiet na tej planecie to brunetki, a dotego zawsze mogą się przemalować, więc może być tak, że dzić blondynka jutro brunetka. Dobra wracając. Zganijcie co mnie obudziło....
*Narrator*
Gdy Ross otworzył oczy zobaczył przed sobą Laurę. ,, Wygląda tak...słodko, niewinnie. Nie wiem dlaczego, ale mam ochotę ją pocałować.Dobra wstaję zanim zrobie coś głupiego. Po paru sekundach gdy blondyn opuścił pokój wstała Lau. Ubrała się w pokoju uprzednio zamykając do niego drzwi. Następnie gotowa zeszła na dół. W salonie nie było nikogo więc poszła do kuchni. Tam znajdował się tylko Ross.
- O już nie śpiszy?
- Hej Ross. Też miło cię widzieć . Miło mi się spało, a tobie?
- A no tak.... Witaj Laurusiu. Jak się spało? Bo mi wspaniale. ..... Tak może być?
- Jasne. Co dziś na śniadanie?
- Jak mi pomożesz to zjemy naleśniki.
-Mmmmm...... Uwielbiam naleśniki.....
- Powidz, że lubisz jeszcze filmy akcji, ostrą muzyke, ale i czasami spokojną, oraz grać w siatkę, ręczną i kosza, no i oczywiście football.
- Oglądać lubię. Zwłaszcza z Jackim Chanem są śmieszne i wciągające. A w te gry też lubie grać nie jestem w tym mistrzem, ale grać lubię.
- Jak skończę 25 lat i ani ja ani ty nie będziemy kogoś mieć to biorę cię za moją żonę o ile się zgodzisz.
- Jasne. Skąd wiedziałeś, że chce wziąść ślub gdy skończę 25 lat?
- Nie wiedziałem. Szczerze..? Sam wtedy chciałem wziąść ślub.
-Serio?
-Serio. Sporo nas łączy.
-Noo... dość dużo mamy wspólnych rzeczy.
-Jak tak dalej pójdzie to się w tobie zakocham.
- I z wzajemnością.
- Hej gołąbeczki co robicie?
- Hej stare gołąbki gadamy sobie i nie jesteśmy gołąbeczki!
-Ta jasne zobaczymy za parę lat. Riker....
**************************************************************************************
Zgodnie z obietnicą dziś daję rozdział. Prosze komentujcie. Next może w czwartek lub sobotę.
Sorry, że taki nudny, ale jeszcze parę rozdziałów musicie się tak przemęczyć. Wiem, że do niczego,ale wogóle nie mam pomysłów na rozdziały, a niechcę zawieszać, bo niedawno go dopiero założyłam i jest mało rozdziałów, a i tak rzadko dodaję.
 

2 komentarze: