Strony

Menu

sobota, 17 maja 2014

Rozdział 3

*Następny dzień*
Około godziny 8 rano Ross i Laura jakimś cudem otworzyli oczy w tym samym momencie, gdy to zobaczyli oboje wrzasnęli najgłośniej jak potrafili. Ten krzyk obudził na pewno wszystkich domowników jak nie całe miasto.
-Co ty tu robisz?!-wrzasnęli w tym samym czasie.
-Ja?!-i znowu to samo
-Tak ! UGH …. Przestań
-Nie ty przestań
- Co ja mam przestać to ty przestań
- Matko opanujcie się tak wrzeszczycie, że się spać nie da- w drzwiach stanęła Rydel wraz z Ellem
- Ale on/ona mówi w tym samym czasie co ja!
- Dobra przestańcie jestem wykończony wróciłem do domu około 3 nad ranem, bo na dworze rozpętała się burza i do tego mój pokój zamknięty był na klucz i nie miałem gdzie spać
- Co!? Nie miałeś gdzie spać?! Czyli to dlatego spałeś u mnie na łóżku ?! Nie mogłeś się po prostu zapytać mnie gdzie jest klucz lub być tak inteligentnym i zajrzeć do naszej skrytki? Tylko wola…..
- Co Ryd o jakiej ty skrytce mówisz?
- Oj braciszku nie musisz wszystkiego wiedzieć
- Ale Dell, żeby zajrzeć wiesz gdzie byłem zbyt wyczerpany, a gdy zobaczyłem twoje łóżko nie mogłem się powstrzymać zresztą tak słodko spałaś….
- Dobra jedno mamy wyjaśnione. A teraz…… Ross, dlaczego śpisz z Laurą ja nie chce być jeszcze ciocią i Van chyba też raczej nie skakała by zbytnio z radości.
- Po pierwsze: do niczego nie doszło. Po drugie sam nie wiem co tu robie. W nocy kładłem się u Rocky’ego w pokoju, a później nie….. zaraz zaraz Ell wróciliście w nocy?
- Nooo….
- Rocky pewnie jak mnie zobaczył, że śpię u niego to mnie tu przeniósł i geniusz nie zaświecił światła i nie zauważył Lau. Ale nie ma tego złego przynajmniej nie położył mnie na tobie no nie Laura?
- Taaaaaak. Tego już bym nie przeżyła….
-Co?! Nie jestem chyba aż taki gruby i ciężki no nie??
- No wie…
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!,……………………
- Coś czuje, że Riker też nie zauważył w nocy Van.
-Masz rację siostra chodźcie zobaczymy co się dzieje.
-Dell to Van spała u Rik’a w pokoju?- zapytał Ell podczas ,,spaceru’’ do pokoju najstarszego z rodzeństwa Lynch’ów.
-No tak bo nie chciałam nikogo wpuszczać do ciebie do pokoju…..
-Dzięki jesteś kochana
- Nie chciałam tam nikogo wpuszczać, bo jest tam straszny syf- powiedziała blondynka zatrzymując się przed pokojem, a pozostała dwójka wybuchnęła śmiechem przez co została spiorunowana wzrokiem przez bruneta.
- Dobra wejdźmy już lepiej tam- Powiedziała Lau
Od razu po otworzeniu drzwi w ich stronę odwrócił się Riker, który siedział naprzeciw Van na łóżku i był odwrócony plecami do drzwi. Gdy ich zobaczył ( oczywiście nie zwrócił uwagi na Lau) powiedział:
- Wiecie co ? Chyba znowu będziecie musieli zapisać mnie na tą terapię, bo znów widzę wszędzie Vanessę. Sumienie mnie zżera, że nie wyznałem jej wtedy uczuć chociaż byłe gówniarzem. Jak się obudziłem miałem wrażenie, że śpię koło niej nawet ją czułem, a teraz wydaje mi się, że siedzi naprzeciwko mnie i patrzy się na mnie tymi swoimi cudnymi brązowymi oczkami i wygląda tak słodko tak uroczo od razu po przebudzeniu. Strasznie się zmieniła przez te lata znaczy nie wiem jak wygląda na serio, ale u mnie w wyobraźni to jest najpiękniejszą kobieta jaką kiedykolwiek widziałem.
- Riker….
- Nie przerywaj mi Dell chce się wygadać i zapamiętać ten obrazek Van. Mam nawet wrażenie jakby się śmiała ze mnie. Widzę jak pięknie się uśmiecha. Tak strasznie za nią tęsknie. Dałbym i zrobiłbym wszystko by znów ją zobaczyć na żywo, a nie przez Internet lub u mnie w głowie. Chciałbym ją przytulić…
-RIKER KONIEC!!!!!!!!!- wrzasnęła już podirytowana Rydel, zaś Ross, Laura i Ell zwijali się ze śmiechu, a Van? A Van siedziała na łóżku słuchał  i patrzyła się na najstarszego blondyna i robiła się coraz czerwieńsza z każdym jego słowem - Zamiast tak nawijać o niej przytul ją i tyle a nie !!!- kontynuowała blondynka
- Ciekawe jak skoro to tylko moja wybujała wyobraźnia podstawia mi ten cudowny widok przed oczy
- To nie żadna fata morgana tylko żywa i prawdziwa Van przyjechała tu wczoraj z Lau i zostają na zawsze, tym czasowo zatrzymały się u nas. A, że nie miała gdzie  spać, a wy byliście pod namiotami i twój pokój był wolny postanowiłam ją tu ,,przydzielić’’.
- Czyli to prawdziwa Van?
- Tak
- I słyszała wszystko co mówiłem?
- Tak Rikusiu słyszałam wszystko- tym razem odezwała się do tej pory milcząca Ness.
Biedny blondyn tak się zawstydził, że zrobił się calutki czerwony i wybiegł z pokoju. A Van ruszyła za nim. Dogoniła go dopiero wtedy gdy on był w kuchni i  opierał się o szafkę stojąc tyłem do drzwi i myśląc na głos
-Co ja zrobiłem? Co ona sobie o mnie pomyśli? Wszystko zniszczyłem….
- Nic nie zniszczyłeś.- Gdy to usłyszał odwrócił się i zobaczył starszą  Marano- Powiedziałeś prawdę i to było słodkie. Skoro już wiem co ty czułeś do mnie mogę ci powiedzieć, że ja też cię wtedy kochałam, całym swoim sercem.
- Na.. naprawdę ?
- Tak, ale bałam się ci to wcześniej powiedzieć bo nie wiedziałam jak zareagujesz
- ja miałem tak samo…
-Więc….
- Więc…
- Co robimy może pójdziemy do reszty?- Van już chciała wyjść, ale  zatrzymał ją blondyn
- Van skoro wiesz już o tamtym to nie chce znów cię stracić bez poinformowania cię…
- Riker już mnie nie stracisz przynajmniej na razie nie mam zamiaru nigdzie wyjeżdżać

- Tak, ale chce, żebyś wiedziała, że przez te wszystkie lata nie zapomniałem o tobie. Co noc śniłem tylko o tobie. Każdy dzień bez ciebie nie miał dla mnie sensu. Chciałem by skończył się jak najszybciej i bym znów mógł pogrążyć się  w krainie morfeusza razem z tobą. Odkąd wyjechałaś nie miałem żadnej dziewczyny, bo każda porównywałem do ciebie i nie była na tyle doskonała co ty nawet w połowie ci nie dorównywały. Przez te wszystkie lata moje uczucie do ciebie nie zmalało wręcz przeciwnie. Rosło z każdym dniem, z każdą godziną, minutą, sekundą. Nie mogłem sobie poradzić z tym, że niema ciebie koło mnie. Rodzina zapisała mnie w końcu do psychologa możesz się śmiać, ale ja z miłości do ciebie i braku widoku twej osoby po prostu zgłupiałem. Więc chcę ci się zapytać czy ty Vanesso Nicol Marano uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją wymarzona i wyśnioną dziewczyną?....


************************************************************************
Hej tu Niepozorna. Tak jak obiecałam jest rozdział. Dopiero co go skończyłam, więc jest jeszcze świeżutki. Obiecałam, ze wstawię o północy i wyrobiłam się nawt przed czasem bo jest 23:55. a teraz uwaga wiem, że dopiero zaczynam i przepraszam za błędy, a zwłaszcza te dzisiejsze jestem strasznie wyczerapana nie śpie od 4:30 i już padam, a zostało mi jeszcze 120 stron lektury. Następny next może na tygodniu najpóźniej w sobotę bo wtedy mam najwięcej czasu i też mniej więcej w godzinach od 20-24. A jeśli chcecie wczesniej niż w weekend to musze mieć pod tym rozdziałem prznajmniej 7 komentarzy. Siedem bo 7 to moja szczęśliwa liczba. Za większą liczbę komów nie obrażę się :) Dobranoc lub do napisania zależy kiedy to czytacie.
A jeszcze sory, że rozdział słaby i nijaki, ale jeszcze parę rozdziałów i zacznie się dziać uwaga cytuję z ..Liv i Maddi'' ,,Bedzie się działo ooo działo ooo''

7 komentarzy:

  1. super rozdział.
    Powodzenia z lekturą.
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział!
    Dopiero dzisiaj natrafiłam na tego bloga i muszę powiedzieć, że jet naprawdę świetny!
    Czekam na nexta z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej czytam twojego bloga od samego początku i wiem że posiadasz ogromną wyobraźnie Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieje że następny rozdział dodasz jeszcze na tygodniu Pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo mój komentarz jest już siódmy masz dodać rozdział jeszcze dzisiaj :) Nie obchodzi mnie jak to zrobisz :)

    OdpowiedzUsuń