Strony

Menu

niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 2

 Party to night.......


NASTĘPNY DZIEŃ
 Laura wstała dziś bardzo wcześnie z małą pomocą swojej siostry, która o 6 rano wpadła do jej pokoju, podbiegła do łóżka brunetki i przez megafon dostawiony Laurze krzyknęła ,, wstawaj''. Młoda Marano tak się przestraszyła, że spadła z łóżka i zaczęła biec do drzwi. Gdy miała już wybiegać na korytarz coś ją powstrzymało, a mianowicie śmiech Vanessy. Gdy starsza zobaczyła całą czerwoną brunetkę ze wściekłością w oczach zaczęła uciekać i gdyby nie łazienka, w której się zamknęła nie przetrwała bym tego, bo Laura  NAWIEDZI gdy ktoś ją budzi, a zwłaszcza z tych przyjemnych snów..
- Laurusiu, siostrzyczko.... wiesz, że cię kocham, iż że jeżeli za 30 minut nie będziemy gotowe to spóźnimy się na samolot.
- O nie...!
To jedyne co Van mogła usłyszeć, bo jej siostra ubierała się już w swojej prywatnej łazience.Po 5 minutach siostry Marano były gotowe i znosiły już swoje walizki na dół gdzie czekała na nie taksówka. Całą drogę na lotnisku przebyły w ciszy i spokoju tak samo jak odprawę. Podczas lotu Vanessa rozmawiała z jakimś chłopakiem, zaś Lau słuchała muzyki. I tak minął im cały lot.
*PORANEK, DOM LYNCH'ÓW*
Ross wstał prawie sam z małą pomocą budzika, który już więcej nie obudzi blondyna przez mały ,,wypadek'' spowodowany tym, że brat Rydel uderzył niechcący urządzenie młotkiem, który niewiadomo skąd się tam wziął.
- ROSS!!! CHODŹ NA ŚNIADANIE ZA 30 MINUT JEDZIEMY NA LOTNISKO!!!!!- w całym domu rozniósł się krzyk Dell.
-Już jestem. Co dziś na śniadanko?
- Twoje ulubione naleśniki i masz 5 minut, żeby je zjeść, bo jedziemy po dziewczyny.
- Spoko mówisz z mistrzem w jedzeniu naleśników.- w oddali było słychać tylko cichy śmiech dziewczyny.
Po 5 minutach zgodnie z tym co powiedziała Ryd byli już w drodze. Jechali samochodem Rossa, którym kierował jego właściciel. Po 30 minutach dotarli na lotnisko, akurat w tym momencie samolot opuszczali pasażerowie lotu dwóch brunetek. Van i Rydel gdy się zobaczyły podbiegły szybko do siebie i zaczeły się mocno przytulać zaś Ross tak samo jak Laura stał jak słup soli i nie wiedział co zrobić. Po paru minutach gdy dziewczyny odeszły od siebie. Vanessa pociągnęła siostrę w stronę blondyna i Rydel, która do niego przed chwilą doszła podając walizki Van by schował je do samochodu. Ross grzecznie wykonał polecenie siostry i poszedł odnieść część walizek. Następnie czekał przy samochodzie na dziewczyny. W tym czasie Laura zdążyła poznać Rydel i od razu się zaprzyjaźniły. Gdy doszły do samochodu pierwsza odezwała się Van
- Hej Ross ja jestem Vanessa, a to Laura moja siostra i twoja dawna przyjaciółka. Ty jej nie pamiętasz, a ona ciebie, ale pewnie Ryd ci to już opowiadała więc...
-Może jedźmy już do domu. Braciszku weź walizki od dziewczyn.
- Spoko.
- To tak Laura siedzisz z przodu, a ja z Van muszę o czymś pogadać więc siądziemy z tyłu.
Gdy dojechali na miejsce Ross wyjął z samochodu walizki sióstr Marano i zaniósł je do domu, zaś dziewczyny poszły do salonu i zaczeły rozmawiać
- Rydel, a gdzie jest reszta twojego rodzeństwa- spytała jak zwykle ciekawska Van
- Są na biwaku wrócą za dwa tygodnie jeśli będzie piękna pogoda, a jeśli się popsuje to choćby zaraz.
- Nie wypaplaj tylko siostra, mam dosyć tych małp chce od nich odpocząć
- Ty jesteś taki sam jak oni może trochę spokojniejszy i gdyby nie to, że byłeś trochę chory to odpoczywała bym sobie teraz sama z dziewczynami
- A co ? jeśli ci przeszkadzam mogę gdzieś sobie pójść
- Oj wiesz, że nie o to mi chodziło
-Dobra niech ci będzie. Powiedzmy , że ci wybaczam
- dobra to co robimy? Może najpierw pokażemy dziewczyną gdzie mają spać?
- Dobra to ty Ryd zaprowadź je a ja węzmę walizki- Ryd i VAn poszły na górę nawet nie zauważyły, że zostawił LAu na dole. Gdy Ross zobaczył, że brunetka nie idzie za nimi zapytał
- Dlaczego tu zostałaś?
- Bo chce ci pomóc nie będziesz nosił przecież moich walizek nie jestem jaką księżniczką sama też sobie muszę radzić, a nie umieć tylko kogoś wykorzystać
- Nie no serio nie musisz w końcu jestem facetem i to należy do moich obowiązków
- Nie ma mowy ja biorę swoje walizki. Koniec i kropka i nic mnie nie powstrzyma- Po tych słowach Ross się cicho zaśmiał i razem z brunetką poszli zanieść walizki. Jak się okazał VAn i Ryd nie zaczęli jeszcze zwiedzania, bo gdy zauważyły zniknięcie LAu postanowiły, ze poczekają na nią, a ta gdy wróci z łazienki( myślały, że tam jest młodsza MArano) zwiedzą cały do były bardzo zdziwione gdy zobaczyły jak dwójka ich młodszego rodzeństwa wnosi walizki przy tym strasznie się śmiejąc. Dziewczyną na ten widok powróciły wspomnienia starych czasów jak to ich rodziny wspólnie spędzały miło czas, ale oprócz wspomnień powróciła jeszcze nadzieja na to, że ich rodzeństwo będzie znów razem. Tak dobrze myślicie Ross i Laura chodzili ze sobą jak byli mali. Ich rodzice nie meli nic przeciwko wręcz się cieszyli, że ich dzieci w przyszłości wezmą razem ślub i będą mieć dzieci. Nie bal się o nie, bo wiedzieli, że ich przyszła synowa/zięć są dobrze wychowani i znają ich od samego początku. Niestety jedna rzecz potrafi zmienić wszystko...
- To co pokazujemy dom Lau i Vanessie?
- Jasne braciszku
- Więc tak Lau będzie spać u mnie w pokoju, Vanessa u Rikera, a ja u Rocky'ego a ty Ryd u siebie.
- Spoko to chodźcie pokażemy im dom.- Po skończonym,,zwiedzaniu'' zjedli kolacje i poszli śpać, bo każdy był bardzo zmęczony.W środku nocy, gdy każdy grzecznie spał do domu wrócili bracia i Ratfild. Każdy z nich poszedł do swojego pokoju spać. Riker gdy położył się do swojego łóżka był tak zmęczony, że nie zobaczył, że ktoś koło niego śpi. Niestety nie można było powiedzieć tego samego o Rocky'm. Gdy położył się w pokoju i zobaczył koło siebie Rossa pomyślał, że młodemu pomyliły się pokoje i w związku z tym, że ciężko go obudzić przeniósł blondyna do jego pokoju nie świecący przy tym światła przez co nie zobaczył, że na łóżku głównego wokalisty leży Laura. Po zostawieniu brata poszedł dalej spać. Natomiast Rarfild miał zamknięty pokój na klucz co było sprawką Rydel by żadna z ich przyjaciółek tam nie weszła, bo nie chciała, żeby ktoś widział ten chlew, który tam panuje. Więc poszedł do pokoju blondynki spytać się czy dała bym mu klucze. Gdy Ratfild zobaczył jakie Dell ma wielkie i wygodne łóżko zrezygnował z budzenia blondynki za to położył się koło niej i poszedł spać.
*Następny dzień*
Około godziny 8 rano Ross i Laura jakimś cudem otworzyli oczy w tym samym momencie, gdy to zobaczyli...
****************************************************************************************
Przepraszamy za długa nieobecność, ale niestety Louise Noir jest w senatorium i nie ma dostępu do internetu, a ja niedawno skończyłam wycieczkę szkolną i było nam trochę ciężko się skontaktować i ustaliłyśmy dopiero dziś, że wstawię sama rozdział przez co Louise nie miała w niego wglądu i go nie mogła poprawić przez co jest słaby. Niestety rozdziały będą takie przez najbliższy miesiąc. Bo Louise wraca dopiero 3 czerwca ;( Biedactwo. Życzmy jej cierpliwości do baranów z którymi przebywa i szybkiego powrotu do nas:) 
Niepozorna

1 komentarz: