Strony

Menu

poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 59

*Oczami Vaness'y*


Po upływie...... dość długiego czasu, jakiemuś debilowi zachciało się jednak rozwiązać mnie, a następnie zdjąć moją opaskę. To co zobaczyłam  wprawiło mnie w niezły szok.
Za tym wszystkim stał Riker!!!
-Riker ty debilu o mało co zawału nie dostałam. Myślałam, że ktoś cię porwał i  mnie też zamknął. Później przez myśl przeszło mi, że to wszystko to sprawka jakiegoś mima. Później myślałam co on  hce ze mną zrobić. Przeszło mi nawet przez myśl, żeby był chociaż przystojny. A ty tak po prostu robiłeś sobie ze mnie jaja i masz z tego ubaw, a teraz się pożegnaj z mini Riker'kiem.
-Co chcesz zrobić ross'owi?
-Nie o tego mini Riker'a mi chodziło. To za boli cię bardziej fizycznie. Dużo bardziej. A i spokojnie nie musisz się martwić, że w przyszłości twoja dziewczyna będzie w ciąży.!!!!!!!!!!
-Vani chyba nie chcesz nas pozbawić tego cudnego daru jakim może być dziecko.
-A kto powiedział, że kiedy kol wiek zgodzę się zostać twoją dziewczyną?
-No to ty.......... Nie kochasz mnie?!?!?!?!? Jak możesz, umieram.!!!!!!! Ludzie ratujcie mnie!!!! Moja wyśniona, wymarzona dziewczyna nie chce ze mną chodzić!!!
-Riker opanuj sie!!! Czemu nie zapytasz po prostu?!?!?!
-Miałem taki zamiar.
-Tak? To czemu robisz tą scenkę i jak miałeś zamiar to zrobić.
-No właśnie dla tego to wszystko przygotowałem. Chciałem, żebyś na zawsze to zapamiętała. Więc poprzestawiałem troche mebli, przygotowałem kolacje i kupiłem ci prezent, a i mam jeszcze dla ciebie piosenkę.
-Ooooo...
-Więc siądź sobie teraz na tym o to krzesełku i słuchaj piosenki.
-Oooo ta piosenka jest boska. Nie wierze, że jest specjalnie dla mnie napisana.
-To lepiej uwierz, a teraz słuchaj.
Vanesso Nicol Marano czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?
-Riker to chyba nie to....
-A racja z tym to jeszcze zaczekam z miesiac.
Więc, Vanesso Nicol Marano czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak.
-Pozwól, że ci założe okay?
-Jasne.
Odwróciłam się tyłem do Riker'a a on zapiął mi na szyi ten łańcuszek.

-Matko Riker on jest piękny.

Następnie nachyliliśmy się do siebie i już pierwszy raz jako para pocałowaliśmy się.



*Oczami Ross'a*

Pobiegłem szybko do swojego pokoju na górze i spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy. Wziąłem swoje karty kredytowe i całą gotówkę jaką miałem. Gdy wychodziłem z domu i mijałem Laurę rzuciłem jej 2000 $.
-To za zatrzymanie mnie. Nara mała....!!! Jak zatęsknisz i uznasz swoją winę to dzwoń.
Poszedłem do garażu i wyjechałem swoim samochodem.  Z domu zaczęły dobiegać jakieś krzyki i już po chwili w drzwiach pojawił się Ell również ze spakowaną torbą.
-Ross czekaj!!!
Podbiegł do samochodu i wsiadł na miejce pasażera.
-Kto ciebie też wywalił Ell?
-Rydel.... Czekaj czemu mówisz też?
-Bo właśnie zostałem wywalony przez Laurę.
-To co robimy? Może hotel ?
-To nie takie głupie. Więc kierunek-hotel.
-Taaa... może najpierw zajedziemy do jakiegoś baru?
-Jasne czemu nie?
Podczas jazdy samochodem ciągle śpiewaliśmy z Ell'em jakieś piosenki. Gdy zatrzymaliśmy się na światłach, zauważyliśmy jakieś dziewczyny. Więc zaczęliśmy śpiewać z Ell'em
-Moja honda szybsza niż wygląda, wsiadaj mała opróżnimy moje jądra.
Niestety światła zmieniły się na zielone i musieliśmy odjechać, bo niedaleko stał radiowóz, a ja mimo wszystko nie chciałem dostać kolejnego mandatu. Rydel gdyby się dowiedziała to w najlepszej opcji by mnie zabiła.


*Oczami Rocky'ego*


Czy ja słyszę...? O nie!! Miałem choć tycią nadzieje, że ten debil jej dziś nie wkurzy. Czy to...? Ekstra!!! Z tego co słyszę to przed domem właśnie kłóci się Ross z Laurą. Na górze w pokoju Van słyszę krzyki, a Rydel... WOW siostra nie myślałem, że masz aż taki głos. Ciągle mnie zaskakujesz Ryd. Teraz tylko pytanie kogo mam ratować?
A co tam daruje sobie ratowanie i po prostu użyje jakże cudownych wynalazków ludzkości, czyli telefonu i słuchawek.... Może by wejść na jakiś portal randkowy?



*Oczami Laury*

Czy ten debil serio myśli, że będę za nim tęsknić?!?! A krzyżyk mu na drogę i niech da sobie święty spokój. Wreszcie w tym domu nie będzie mnie nikt napastował. Teraz tylko najgorsze. Muszę powiedzieć Rydel, że właśnie wywaliłam jej brata z domu. Miejmy nadzieje, że się zbytnio nie wścieknie.
Postanowiłam z tym nie zwlekać i niezwłocznie udałam się do jej pokoju.
-Rydellll.... kotku.......
-Co?!!?!?
-To może ja przyjdę później?
-Wróć się i mów co chcesz!
 -No bo wiesz tak się jakoś złożyło, że wyrzuciłam Ross'a z domu.
-No i dobrze niech idzie w h... tam gdzie pieprz rośnie. Po co nam faceci?!??!
-Co się stało kochana?
-Nic.
-No przecież widzę.
-Jak byś się czuła gdyby chłopak, który ci się podoba upił się i powiedział ci, że nie chce wracać do domu bo ty tam jesteś?
-Uuuu... Pamiętaj on nie jest ciebie wart. Choć! Wbijemy się dzisiaj w jakieś sexsi kiecki, umalujemy się i pokażemy wszystkim, że też potrafimy się zabawić.


**********************************************************************************
Witam rozdziały postaram się dodawać regularnie w soboty ale mogą być opóźnienia, bo przybyło mi sporo zajeć, a w wolnych chwilach próbuje odpocząć więc żadko jestem w domu po południu. Dobra koniec nawijania. Miłego czytania.
Życzy Niepozorna.
Ps. Komentujcie plisssssssssss....













5 komentarzy:

  1. Pierwsza!!! rozdział świetny już nie mogę się doczekać nexta

    pozdrowionka

    ~Bezczelna~

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :)
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do mnie:
    http://r5-i-siostry-marano.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział!!!
    Czekam niecierpliwie na nexta :)
    Olivia<3

    OdpowiedzUsuń