Strony

Menu

poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 47 (6/14)


*Następny dzień oczami narratora*

Wysoki brunet spał sobie spokojnie w sypialni kiedy do jego oczu zaczęły napływać drobne struny światła.
Chłopak z niechęcią podniósł powieki by sprawdzić co lub kto go budzi.
"Zła istoto odejdź!" - mruknął sam do siebie po czym ponownie wbił głowę w poduszkę próbując zasnąć.
Leżał tak kilka minut po czym uznał ,że nie ma sensu dalej się lenić .
Podniósł się z mięciutkiego materaca i wybrał sobie z szafy ubranie na dzisiejszy dzień.
Z zestawem udał się do łazienki gdzie wziął prysznic i nałożył białą koszulkę i zwykłe jeansy.
Zszedł na dół w celu zjedzenia śniadania.
Dotarł do kuchni omal co nie zabijając się na schodach domu sióstr Marano.
Na miejscy zastał swojego młodszego brata Rossa.
- Hej Rocky. - powiedział smętnie patrząc ba szklankę wypełnioną sokiem.
- Cześć brat. - odpowiedział tym samym tonem zaglądając do lodówki.
Po krótkiej chwili namysłu wyciągnął z niej szynkę i ser po czym zabrał się do przygotowania sobie śniadania.
- Ej ,a mi też zrobisz? - zapytał blondyn siedzący na krześle. *Poprawka dla siebie i Rossa*
Rocky nic nie odpowiedział tylko dorobił drugą porcję tostów i włożył do tostera.
Usiadł naprzeciw swojego brata i wpatrywał się niego.
- Ej stary! A jak tam twoja randka? - Ross zaczął rozmowę ale Rocky nie chciał o tym rozmawiać.
Randka z Vicky była kompletnym niewypałem ,ponieważ dziewczyna jest .. troszkę dziwna.
- Ciekawie. - odparł beznamiętnie .
- A jakieś szczegóły? - Ross nie chciał dać za wygraną . Brunet ciężko westchnął i już miał coś powiedzieć kiedy do kuchni wparowała uśmiechnięta Laura która cały czas ich podsłuchiwała.
- JA TEŻ CHCE POSŁUCHAĆ! - powiedziała rozpromieniona i dosiadła się do stolika.
Chłopak nie miał wyboru - musiał opowiedzieć młodym o wydarzeniach tamtego wieczoru.
Zagłębił się w swoich umyśle próbując przypomnieć sobie wszystko po kolei

*Retrospekcja|wczorajszy wieczór oczami Rockiego*

- RYDEL! - krzyknąłem do siostry która siedziała na kanapie w salonie czytając jakieś tandetne pisemko.
- tak? - odpowiedziała obojętnie.
- Wyprasowałaś mi koszulę? - zapytałem ,a ta spojrzała na mnie .
- Dałam Vance. - odpowiedziała pokazując palcem na Marano. Przeniosłem swój wzrok na nią ,a ta tylko wzruszyła ramionami.
- Laura miała ją wyprasować. - tym razem moje oczy przeszły na zdziwioną Lau.
- nic nie słyszałam o jakiejś koszuli! - podniosła ręce w geście obronnym.
- UWAGA RODZINKO! KTO MA MOJĄ KOSZULĘ?! - wrzasnąłem ale NIKT nie zwrócił na mnie uwagi. No może prócz Laury.
- A po co Ci koszula? Ubierz koszulkę , marynarkę i jeansy. W sumie to wystarczy Ci tylko marynarka i idź tak jak teraz. - powiedziała i wcisnęła mi w rękę czarną marynarkę ,wypychając za drzwi.


*przerwanie* 

- DOBRA DOBRA! Tę część znam ! Chce wiedzieć gdzie ją zabrałeś! - powiedziała zła Laura i pacnęła dłonią w stół.
- TO może mi nie przeszkadzaj? - Laura zaczerwieniła się lekko i oparła wygodnie o krzesło ,a brunet powrócił do wspomnienia.


*Powrót do retrospekcji*

Podszedłem do drzwi Vicky i zadzwoniłem dzwonkiem.
Po chwili drzwi uchyliły się i ujrzałem w nich wcześniej wspomnianą dziewczynę.
Wyglądała pięknie!
- Hej. - powedziała
- Cześć. - przytuliłem ją i zaprowadziłem do swojego auta.
Zabrałem ją do restauracji na obrzeżach miasta.
- Miałem rezerwację na stolik na nazwisko Lynch - zwróciłem się do elegancko ubranego recepcjonisty ,a ten zaczął przeszukiwać bazy danych w komputerze.
- Tak zgadza się. Stolik numer 5 - oznajmił z uśmiechem i wskazał ręką kierunek. Pominę fakt zamawiania i oczekiwania na jedzenie bo nic ciekawego się nie wydarzyło. Ale to co było potem ..
- No więc . .czym się interesujesz? - zwróciłem się do Victorii.
- Jazdą na BMX'ie , ogrodnictwem i zawsze chciałam nauczyć się grać na ukulele. - powedziała speszając się przy ostatnim słowie. Uśmiechnąłem się "Wyjątkowe zainteresowania - i like it!"
- BMX'ie? - zapytałem
- Owszem. - popiłą łyk herbaty- byłam na 3 obozach i zgarnęła złoto w takim miejskim konkursie. - powiedziała z dumą patrząc mi w oczy.
- A jakie triki umiesz? - ciągnąłem dalej temat ,a ona uśmiechnęła się lekko.
- Zapytaj jakich raczej nie umiem. Backflip'a .. ale trenuje i niedługo powinien mi wychodzić. - dodała z entuzjazmem i zwróciła się do mnie :
- A ty czym oprócz gitary i tańca się interesujesz?
- Może to głupie i dziewczęce ale lubię jeździć konno - odparłem ,a Victoria się zaśmiała.
- Ally jeździ konno.
- Serio? Twoja siostra? Konno? - akcentowałem wyraźnie każde słowo próbując podkreślić to ,że Ally jest malusia ,a koń ogromniusi.
- Raczej praktykuje kucyki i jednorożce. - zaśmiałem się szczerze i chwyciłem Victorię za rękę ,na co ta się zarumieniła. Zjedliśmy swoje posiłki i wybraliśmy się w drogę powrotną moim biały BMW.
Włączyłem radio. Akurat leciało "Love Again" .
- KOCHAM TEN NUMER! -wykrzyknęła uradowana Vicky i zaczęła śpiewać razem z wokalistą.
Byłem zachwycony. Rytmicznie potrząsała głową ,a jej piękne loki podążały na ruchem. Do tego jej głos.
Jeju! Był czysty i wysoki ale nie piszczący. Spokojnie może rozpocząć karierę piosenkarki.
- Och .. te wspomnienia.- powiedziała smutno.
- Co się stało? - zapytałem zdezorientowany.
- No bo .. kiedy usłyszałam tę piosenkę moja mama kupiła mi kota ale ..
- Ale co? - zachęciłem ją by mówiła dalej.
- W zeszłym miesiącu zmarł .. - powiedziała smętnie.
Nic nie odpowiedziałem. Nastała chwila ciszy.
- ALE SPOKO MAM JESZCZE 9! - dodała ,a mi oczy prawie wypadły z orbity!
JAK TO 9?! JAK MOŻNA MIEĆ AŻ 10 KOTÓW?
CO ONA PO KAŻDEJ NIE UDANEJ RANDCE SOBIE KOTA KUPOWAŁA?! WTF?!
Na szczęście podjechaliśmy pod jej dom.
Wysiadłem żeby otworzyć drzwi dziewczynie ,a ona musnęła wargami mój policzek.
- To była cudowna randka. Dziękuję Rocky. - powiedziała i weszła do domu.

*KONIEC RETROSPEKCJI*

- Wow .. to .. wow .. - Ross nie mógł wydusić z siebie słowa podobnie jak Laura.
- Mam pytanie.
- Jakie? - zapytała brunetka patrząc na Rockiego.
- Mam z nią iść na drugą randkę czy raczej ... - chłopakowi nie dane było dokończyć bo młodzi mu przerwali :
- NIE!
- Aha .. - Rocku opuścił kuchnie i dom sióstr Marano.
Mimo tych 9 kotów bardzo lubił Victorię dlatego postanowił odwiedzić ją i jej siostrę Ally.
No i chciał się przekonać czy serio ma tyle kotów.
Także poprawka : Vicky , Ally i jej 9 kotów.


Witam!
Wykrzesałam z siebie najwięcej jak mogłam.
Boli mnie głowa i ogólnie chora jestem.
Ale jakoś mi się udało ^_^ 
Rozdział słaby i nijaki ale powstał :D 
Także ten .. to tyle. 

Zyzia





5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :)
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje że dodasz szybko rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny i zdrowiej szybciutko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 49 year old Environmental Specialist Rollin Shadfourth, hailing from Cold Lake enjoys watching movies like My Gun is Quick and Sports. Took a trip to Hoi An Ancient Town and drives a MR2. Link strony

    OdpowiedzUsuń